Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Strona Główna » Słyszę Wasze wołanie - wywiad z Marią

Słyszę Wasze wołanie - wywiad z Marią

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 marca 2022 r.

 

O. Livio: Mario! Dzisiejsze orędzie zawiera wiele bardzo ważnych wątków. Kiedy je przeczytałem, poczułem radość. Wydaje mi się, że te słowa dają nadzieję. A przede wszystkim, najpiękniejsze jest to, że gdy Matka Boża je wypowiadała, z całego świata wznosiła się ku Niebu modlitwa zawierzenia, z Bazyliki św. Piotra i z Fatimy. W chwili, gdy wypowiadany był Akt Poświęcenia świata, Maryja powiedziała: słyszę wasze błaganie i modlitwy o pokój. To, że Matka Boża słyszy nas, daje wielką radość i nadzieję.

Marija: Dzisiaj po południu modliliśmy się w łączności z całym ludem chrześcijańskim. W kościele Ojcowie Franciszkanie umieścili wizerunek Matki Bożej Fatimskiej, przygotowywaliśmy się wszyscy. My również, przed objawieniem, odczytaliśmy ten sam akt poświęcenia Niepokalanemu Sercu Najświętszej Maryi Dziewicy, który wypowiedział Ojciec Święty. A potem poszliśmy do kościoła, gdzie była uroczysta Msza Święta i Akt ten został odczytany przez naszego biskupa Aldo, który jest teraz wysłannikiem papieskim w Medziugorju.

Dla nas wszystkich była to wielka radość, kiedy poznaliśmy treść tego Aktu. To prawdziwe zaproszenie dla nas wszystkich. Papież mówi o cierpieniu, dotyka w tej modlitwie wielu ważnych spraw. Uważnie czytałam słowa Papieża z Aktu Poświęcenia, łącząc jest ze słowami Matki Bożej i znalazłam wiele myśli wspólnych z Jej ostatnim orędziem. Przyznam, że była to dla mnie radość. Dziś wieczorem, kiedy Matka Boża się ukazała, była bardzo poważna, stanowcza, nie chcę powiedzieć, że oschła czy surowa, ale nie okazywała radości. Była poważna.

Jednocześnie czułam w sercu, że Maryja nas wzywa. W ostatnim orędziu powiedziała: pomóżcie mi modlitwą.Dzisiaj mówi: słyszę wasze błaganie i modlitwy o pokój. Matka Boża jest z nami i dziś potwierdziła, że nas słyszy. Dla mnie, to absurdalna wojna, w której brat zabija brata, jak Kain zabił Abla. Tam też tak jest, bo chrześcijanie zabijają się nawzajem. To napełnia moje serce smutkiem. Wojna nigdy nie przynosi nic dobrego, wojna zawsze jest złem. Matka Boże powiedziała: szatan od lat walczy o wojnę. W każdym z nas toczy się walka, bo w każdym z nas jest coś z tego złego brata, który nie chce pojednania, nie chce pokoju, nie chce Przykazań Bożych, nie chce przyjąć zaproszenia, jakie Bóg kieruje za pośrednictwem Matki Bożej.

Z drugiej strony są ci, którzy przyjęli słowa Matki Bożej i realizując je w praktyce, zbliżyli się do Boga. Zaczęli żyć tak, jak prosiła o to Matka Boża mówiąc: bądźcie moimi wyciągniętymi ramionami. Mam nadzieję, że coraz więcej ludzi przyjmuje orędzie Maryi, a tym samym orędzie Boga, bo przecież Maryja jest Pokorną Służebnicą Boga. Jakże często mówiła: Bóg pozwolił mi być z wami. To samo powtarza także w dzisiejszym orędziu.

O.L.: Wydaje mi się, że po raz pierwszy Matka Boża mówi: słyszę wasze błaganie, krzyk. Przez ostatnie tygodnie, zwłaszcza na Ukrainie, słychać było krzyki ludzi wzywających pomocy Matki Bożej. To wyrażenie z Psalmów, które mówi, że tym razem dzieci naprawdę uciekają się do Matki.

M.: Mamy tu, także w Medziugorju, różne wspólnoty, grupy uchodźców. Dziś też, na Mszy Świętej były młode matki z małymi dziećmi, a ich mężowie zostali w kraju, aby bronić ojczyzny. Wyobraźmy sobie ich krzyk i płacz. Zostawiły wszystko, cały swój dobytek. Kiedy z nimi rozmawiałam, mają nadzieję, że szybko będą mogły wrócić do domu. Czekają i mają w sercu pragnienie, żeby jak najszybciej wrócić do domu. Nie przyjechały, by tu zostać. Nie chcą wojny, pragną pokoju i nie mogą się doczekać, kiedy będą mogły powrócić do swych najbliższych. Tam zostało starsze pokolenie. Ci, którzy mogli, zabrali dziadków ze sobą, ale bardzo wielu starszych ludzi nie chciało nigdzie uciekać i zostali w domu. Ci ludzie zostali sami, tam gdzie jest front. Te kobiety mówiły mi, że mają poczucie winy. Czują się winne, że tu przyjechały, żeby ratować się przed wojną, ale zostały do tego zmuszone, żeby uchronić dzieci. Nie chciały, by dzieci zostały okaleczone, by miały koszmary, żeby wzrastały patrząc na zbrodnie, jak ludzie są zabijani. Wojna nie przynosi nic dobrego. Dobrze o tym wiemy, bo nie tak dawno my sami doświadczyliśmy wojny. Wtedy Matka Boża powiedziała: módlcie się więcej. Im więcej będziecie się modlić, tym szybciej wojna się skończy.

O.L.: Wydaje mi się, że pojawia się tu coś nowego, w porównaniu do przeszłości. Nowością jest to, że po raz pierwszy, także z ust przywódców, słyszymy groźby użycia broni jądrowej. Papież wspomniał i o tym w swoim Akcie Poświęcenia. Broń jądrowa oznacza to, o czym kiedyś mówiła Matka Boża: szatan chce zniszczyć wasze życie i planetę, na której żyjecie. Wydaje mi się, że te słowa: ludzkość znalazła się na rozdrożu, oznaczają że ludzkość jest między życiem a śmiercią.

M.: Nie mamy powrotu. Jeśli nie będziemy ludźmi pokoju, jeśli nie przyjmiemy modlitwy – a przecież wierzymy i doświadczyliśmy wielokrotnie mocy modlitwy, przy różnych okazjach. Myślę, że powinniśmy jeszcze więcej wołać do Matki Bożej, jeszcze więcej wołać do Boga przez modlitwę, aby ta wojna się skończyła.

Maryja mówi: szatan od lat walczy o wojnę. Wiemy, że są tacy, którzy chcą wojny, bo produkują i sprzedają broń. Wiemy, że pod pretekstem pomocy humanitarnej wysyła się broń. Pamiętam, jak kiedyś pojechałam do Libanu. Kiedy jechaliśmy samochodem, powiedziano mi, że jedziemy przez to miejsce, które w Piśmie Świętym zostało nazwane doliną mlekiem i miodem płynącą. A teraz stała się doliną śmierci, bo kiedy była wojna pomiędzy Libanem a Izraelem, nigdy nie został zawarty pokój, podpisano tylko rozejm. Spadło tu mnóstwo pocisków i bomb, także tak zwanych bomb kasetowych, które są produkowane we Włoszech.

Nie wiem dokładnie ile lat minęło, chyba ponad trzydzieści, ale do tej pory te bomby kasetowe zabijają i powodują kalectwo. Dzieci bawią się, widzą na ziemi plastikowego motylka, sięgają po niego - a to wcale nie motylek, tylko pod spodem jest bomba. Powiedziano mi, że każdego dnia, także teraz, dzieci tam giną, albo doznają takich obrażeń, że stają się kalekami, bez ręki, bez nogi, czy bez palców...

O.L.: Mario, czy Twoim zdaniem istnieje zagrożenie wojny światowej, wojny nuklearnej? Czy to realne zagrożenie, czy tylko diabelski sposób na zastraszanie?

M.: Nie chcę poruszać tematu tajemnic. Ojcze Livio, czy Ojciec kiedykolwiek widział, że jestem zaniepokojona?

O.L.: Nie.

M.: Nie ma w nas niepokoju, ponieważ wierzymy, że Matka Boża jest z nami. Wierzymy, że Matka Boża słyszy nasze błaganie i modlitwy. Wierzę, że Maryja jest z nami, ponieważ Bóg Ją do nas posyła, aby nam pomagała, tak jak mówiła po tysiąc razy. Myślę, że 40. letnia obecność Maryi pośród nas właśnie na tym polega. Ludzkość znalazła się na rozdrożu – jak powiedziała dziś Gospa, która jest z nami, jest po naszej stronie. Szatan jest silny, Maryja wiele razy o tym mówiła.

Szatan został spuszczony z łańcucha, tak, Maryja powiedziała na początku nowego tysiąclecia. Dobrze wiemy, że zły istnieje, czasem nas używa, przez wiele różnych rzeczy, takich jak nasz egoizm, despotyzm czy arogancja. Często postępujemy źle, wyrządzamy krzywdę, ponieważ brakuje nam wrażliwości, miłości Bożej. Jesteśmy tylko ludźmi, skłonnymi do buntu i nieposłuszeństwa, nie słuchamy Bożych Przykazań. A Matka Boża właśnie dlatego nas prowadzi, przez swoją łagodność, także przez swoją stałość – jest z nami już od 40. lat. Niezmiennie i wytrwale powtarza, że Bóg jest z nami, że Ona jest z nami, żebyśmy się nie bali.

O.L.: Kilka miesięcy temu Matka Boża powiedziała: szatan chce wypełnić wasze serca lękiem o przyszłość, a przyszłość należy do Boga. Zatem, jedna z technik szatana polega na zastraszaniu, tymczasem powinniśmy wiedzieć, że obecność Maryi i nasza odpowiedź na Jej wezwanie pozwala nam dobrze przeżywać ziemskie życie.

M.: Właśnie dlatego Matka Boża mówi: wzywam was wróćcie do Boga i Bożych przykazań, aby było wam dobrze na ziemi. Żyjemy tu, na Ziemi, ale naszym celem jest Niebo. Mamy przykład Łazarza, który był przyjacielem Jezusa i już leżał w grobie. Jego siostry, Marta i Maria, powiedziały, że: już cuchnie, to znaczy, że jego ciało już ulega rozkładowi. Jezus poszedł i wskrzesił go. Łazarz nie uniknął śmierci, przeżył jeszcze ileś lat i umarł. Tak będzie z każdym z nas. Powinniśmy myśleć o tym, że nasze życie, tu na ziemi – jest piękne – jeśli pozwalamy, aby Bóg nas prowadził, żyjemy Bożymi Przykazaniami, idziemy drogą świętości, staramy się przekazywać wiarę.

Naszym obowiązkiem jest przekazywanie wiary – naszym życiem, naszym przykładem, naszą miłością. Dlaczego tak pokochaliśmy Matkę Bożą? Bo Ona jest odbiciem Boga, a Bóg jest Miłością. Sądzę, że my również powinniśmy stać się takim odbiciem Boga, tej miłości, którą Matka Boża żyje i dzieli się z nami. Jesteśmy na rozdrożu naszego życia, wiedząc, że naszym celem jest Raj. A jednocześnie nasze zaangażowanie i nasza praca nie powinny koncentrować się na sprawach materialnych, na konsumpcji i na egoizmie. Postawmy Boga na pierwszym miejscu, zamiast własnego ja. Kiedy odnajdujemy tę harmonię pomiędzy sobą a Bogiem, kiedy jesteśmy pojednani z Bogiem, w tym momencie nasze serce przepełnia radość. Nieraz widzieliśmy ludzi przyjeżdżających tu do Medziugorja drogimi samochodami, było widać, że są bogaci – ale nie mieli radości w sercu. A kiedy człowiek odnajdzie Boga, odnajdzie Matkę Bożą – doświadcza Raju we własnym sercu i tego nikt nie może mu odebrać.

O.L.: Twoim zdaniem, ile osób posłucha tych słów: wróćcie do Boga i Bożych przykazań. Oczywiście, Matka Boża mówi to do wszystkich ludzi świata, ale przede wszystkim do chrześcijan, do nas – katolików. Czy w ciągu tych 40. lat dostrzegasz powrót do Boga? Owszem, nastąpił, ale czy to wystarczy, żeby wyjść z tego kryzysu?

M.: Jestem tego pewna, Ojcze Livio. Tak, jak było kiedyś, gdy Matka Boża poprosiła za pośrednictwem Mirjany o post i modlitwę, a potem siódma tajemnica została złagodzona. Jeśli Bóg znajdzie ludzkie serce, nawet jeśli jesteśmy nieliczni, sprawia, że stajemy się zaczynem. Zostaliśmy wezwani do tego, by być światłem świata, by być zaczynem, by dawać świadectwo. Trzeba o tym głośno mówić. Widzę, że jest coraz więcej osób.

Teraz, po zarazie – wokół ołtarza i w kościele prawie wszystkie ławki były pełne. Przyjechało wielu Chorwatów z okolicznych miejscowości, aby uczestniczyć w Akcie Poświęcenia, ale przybywają też pielgrzymi, którzy należą do wielkiej rodziny Maryi, to jest wyraźna reakcja na wezwanie Matki Bożej. Także ten Akt, którego chciał Ojciec Święty, to wielki znak. Widziałam wielkie ożywienie i piękno, świeży powiew wiosny. Dostrzegłam to również w tym Akcie, którego dokonał Ojciec Święty. Jednocząc się, stajemy się silniejsi. To dotyczy nie tylko katolików, lecz także pogan, którzy powrócili do Boga, wielu Prawosławnych. Na Boże Narodzenie przyjechało ich bardzo wielu, także z Ukrainy, aby modlić się o pokój. Zobaczyli, że jest gromadzona broń i stwierdzili, że to nic dobrego. Wcześniej czy później ta broń zostanie użyta i zacznie strzelać. A tego nikt nie chce. Tak samo jest z tą wojną: nikt jej nie chce. Ale diabeł nie śpi, ciągle knuje i chce doprowadzić do wojny. Dlatego my powinniśmy się modli

Dziś, jak każdego 25. dnia miesiąca, kościół w Medziugorju jest otwarty i przez całą noc trwa modlitwa. Kiedy przychodzisz do kościoła około 3 – 4 nad ranem i widzisz ludzi klęczących w ławkach, to jest poruszające. Bogu dzięki, ludzkość nie jest stracona. Wzruszam się widząc ludzi, którzy odmienili swoje życie i zaczynają żyć przykładnie. Niedawno przyjechał młody ksiądz, który przeszedł udar. Kiedy przyjaciele zadzwonili do mnie i powiedzieli, co się dzieje, poprosiłam, by przyłożyli mu słuchawkę do ucha i powiedziałam do niego: „To ja, Maria. Módlmy się. Modlę się za ciebie! Łączmy się w modlitwie”. Mówili mi, że on mnie nie słyszy, że miał wylew krwi do mózgu, zapadł w śpiączkę. Nic nie słyszy ani nie rozumie. Jeśli przeżyje, będzie sparaliżowany, nie będzie mógł mówić, itd. A dzisiaj poszedł na Kriżevac i na Wzgórze Objawień. Został całkowicie uzdrowiony. Więc mówię: jeśli wierzymy, jeśli się modlimy, tak jak w intencji tego młodego kapłana -  mamy być jak ta ewangeliczna wdowa, która dobijała się do sędziego. Musimy modlić się wytrwale do Serca Pana Jezusa.

O.L.: Powinniśmy modlić się dniem i nocą… Widziałem Akt Poświęcenia w telewizji, Bazylika Świętego Piotra była pełna ludzi, cały Kościół powszechny łączył się w modlitwie, wszyscy biskupi zostali zaproszeni. Wszędzie został dokonany ten Akt Poświęcenia. Nie pamiętam, żebym  kiedykolwiek widział w życiu tak wielkie zaangażowanie całego Kościoła, jednoczącego się z Ojcem Świętym. Sam widok Ojca Świętego, wpatrzonego w figurę Matki Bożej, wzruszał mnie do łez. Nigdy nie widziałem czegoś takiego w Kościele. Tak jakby nagle ludzie zrozumieli, że znaleźli się na rozdrożu, i że jeżeli Kościół nic nie zrobi, dla świata nie ma ocalenia. Dlatego jestem optymistą, tym bardziej, że Matka Boża powiedziała: słyszę wasze błaganie i modlitwy. Myślę, że możemy wyjść z tego kryzysu, przy odrobinie dobrej woli.

M.: Widziałam, że we Włoszech jeszcze jest dużo lęku. Widziałam wielu kapłanów, którzy trochę zamknęli się w sobie, jeszcze nie mają odwagi, żeby dawać świadectwo. To widać także w parafiach. Covid spowodował przygnębienie. Myślę, że teraz przyszedł czas, żeby zacząć od nowa: z Ojcem Świętym, przez Akt Poświęcenia, to dotyczy nie tylko Rosji i Ukrainy – ale całego świata. W pierwszych latach objawień były rozdawane obrazki z Aktem Poświęcenia Rodziny, aby każdy mógł tego aktu dokonać w swojej rodzinie. Każdego roku ten Akt Poświęcenia Niepokalanemu Sercu Maryi ponawiało się, podobnie jak przyrzeczenia chrztu świętego w rocznicę chrztu. Myślę, że powinniśmy to nadal robić, dla młodych rodzin, my – którzy jesteśmy ludźmi dojrzałymi.

Dzisiaj, przez modernizm, przez nasz egoizm, ludzie nie chcą mieć dzieci, niektórzy mają tylko jedno dziecko, nadmiernie rozpieszczane. Musimy powrócić do Boga, także przez nasze świadectwo, przez takie gesty jak akt poświęcenia, przez modlitwę, także przez post, przez ten szczególny czas Wielkiego Postu i dzisiejsze, piękne święto. Zrobiliśmy w domu ołtarzyk, bardzo piękny, ze świeczkami i kwiatami, z wizerunkiem Matki Bożej i Ducha Świętego. Rozmawialiśmy przy tym, że dziś jest niezwykły dzień i że Duch Święty na pewno pomoże także i nam, że powinniśmy być silniejsi, więcej świadczyć o Bogu. Starsze osoby niech rozmawiają z dziećmi i z wnukami. Dawajcie świadectwo, nie trzeba się bać! Głośno o tym mówcie, że Bóg jest Miłosierny, że jest dobry, że Bóg jest Miłością. Róbcie to waszym życiem, waszą modlitwą, waszym świadectwem, bo świat potrzebuje świadków.

O.L.: W dwóch kolejnych orędziach Matka Boża wspomina o Przykazaniach. A gdy wymieniamy Przykazania Boże, widzimy, że nie są przestrzegane. Jeśli chodzi o pierwsze przykazania, wszędzie w świecie rozlewa się ateizm. Nie mówiąc nawet o piątym przykazaniu, nieustannie łamanym przez aborcję i eutanazję, czy o grzechach przeciwko szóstemu przykazaniu, które niszczą rodzinę… Nie sądzę, żeby społeczeństwo nagle się zmieniło, ale my, chrześcijanie, przeżywając Wielki Post, powinniśmy dobrze się wyspowiadać, być może odbyć spowiedź generalną, aby powrócić do Boga, a także do 3. przykazania: Pamiętaj, abyś dzień święty święcił. Aby powrócić do Mszy Świętej niedzielnej. Gdyby nastąpił taki ruch, byłby to już początek nowego życia.

M.: Dokładnie. Wierzę głęboko, że jeśli słuchamy Przykazań Bożych, jeśli nimi żyjemy i realizujemy je w praktyce, to już idziemy właściwą drogą. Jednocześnie Matka Boża wzywa nas do nawrócenia, a Wielki Post to zaproszenie do nawrócenia, do odmiany życia, do pokuty. Ja sama, pamiętam doskonale, że na początku modlitwa przychodziła mi z trudem. A teraz w moim sercu jest modlitwa nieustająca. Kiedy przechodzę obok kościoła, obok jakiejś kapliczki, kiedy ustawiam kwiaty przy figurze Matki Bożej, cokolwiek robię, modlę się do Pana Jezusa, do Matki Bożej, do różnych świętych, ostatnio modliłam się do św. Józefa, niedawno było jego święto.

Święty Józef towarzyszy nam w życiu codziennym. Mam w kuchni piękny wizerunek św. Józefa, co jakiś czas go dotykam, proszę go o pomoc, bo on dobrze wie, ile cierpienia jest w naszych rodzinach. Mówię do niego: ty który byłeś opatrznościowym opiekunem Świętej Rodziny, ty który musiałeś uciekać do Egiptu, aby ratować Maryję i Jezusa – przecież oni też byli uchodźcami - ty który wychowywałeś Jezusa. W ten sposób nasze życie staje się modlitwą i Bóg jest nieustannie obecny, dzięki różnym drobnym gestom, w które wpleciona zostaje modlitwa. Nasze różańce, nowenny, modlitwa o pokój – to gesty drobne, ale ważne. Żyjąc według Bożych Przykazań świadczymy o tym, że odrzuciliśmy grzech i powiedzieliśmy Bogu „tak”, stawiając Go w naszym życiu na pierwszym miejscu.

 

O.L.: Mam wrażenie, że duża część ludzi przyzwyczaiła się do życia bez Boga, do życia bez modlitwy – a także umiera bez Boga. Ten sposób życia jest chorobą naszych czasów. Nie wiem, jak do tego doszło w tak krótkim czasie, w ciągu zaledwie paru dziesięcioleci.

M.: Im nie jest dobrze. Oddziały psychiatryczne są pełne takich ludzi. Bez Boga człowiek nie może być szczęśliwy, bo oprócz ciała mamy także duszę. Słyszałam o tym od wielu osób, które były daleko od Boga i postanowiły do Niego powrócić. Nam się wydaje, że jest im dobrze i doskonale radzą sobie bez Boga, a tymczasem wcale tak nie jest, bo tylko w Bogu jest nasz pokój, tylko w Bogu odnajdziemy radość.

O.L.: Można powiedzieć, że tylko w Bogu człowiek jest szczęśliwy na ziemi.

M.: Wystarczy pomyśleć, ile zamieszania przyniósł koronawirus, ile strachu. Dobrze wiemy, że wcześniej czy później wszyscy musimy umrzeć, ale przecież jednocześnie myśleliśmy o tym, żeby się zabezpieczyć, żeby nie zachorować. Nie było nam łatwo, ale jesteśmy przywiązani do życia na ziemi i do ziemskich spraw. Matka Boża mówiła, żebyśmy pragnęli Nieba i do niego dążyli, ale żeby urzeczywistnić to w praktyce, musimy odczuć obecność Boga miłości.

Tu w Medziugorju Matka Boża ukazała nam swoją miłość do Boga, jako nasza Matka i Królowa, jako nasza Nauczycielka, prowadząc nas tą drogą, na której stopniowo podążaliśmy za Nią, rozmiłowaliśmy się w Niej. Dziś możemy powiedzieć, że pokochaliśmy Boga bardziej niż wszystko inne w naszym życiu, postawiliśmy Boga na pierwszym miejscu i zobaczyliśmy, że nasze życie jest przemijające. Ta świadomość przemijania przynagla mnie do dawania świadectwa, do dzielenia się wiarą z innymi, a zwłaszcza z tymi, którzy są daleko.

O.L.: Chciałbym jeszcze zapytać o to przepiękne zdanie końcowe, kiedy Matka Boża mówi, że Bóg nas kocha i pragnie nas zbawić i poprowadzić do nowego życia. Co ma na myśli? Czy tu chodzi o nowe życie w Niebie, czy o nowe życie, o nowe społeczeństwo – tu, na Ziemi.

M.: Ja zrozumiałam, że chodzi o nowe społeczeństwo, w którym nie ma zepsucia, aborcji, zbrojeń i zniszczenia – a teraz bez przerwy produkuje się broń, także broń jądrową. Ciągle słyszy się o eksperymentach i testowaniu nowych rodzajów broni… społeczeństwo, w którym jest szacunek dla życia i dla natury. Bóg dał nam tę ziemię, to Jego dar. A my powinniśmy przyjmować ten dar z wdzięcznością i odpowiedzialnością. Jesteśmy tylko przechodniami na tej ziemi, zostawimy ją naszym dzieciom i wnukom – przyszłym pokoleniom. Kiedy przyjeżdżam do Medziugorja i słyszę brzęczenie pszczół, widzę kwitnące wiśnie, zachwycam się pięknem Bożego stworzenia. Matka Boża wielokrotnie zachęcała nas, byśmy radowali się pięknem przyrody. A przecież Bóg dał nam także niedzielę, właśnie po to, byśmy mogli Mu dziękować i Go wielbić.

O.L.: Matka Boża chce aby było nam dobrze na ziemi. Z Bogiem jest nam dobrze. Bez Boga nigdy nie będzie człowiekowi dobrze, to tylko diabelski podstęp.

M.: Z Bogiem jest człowiekowi dobrze na ziemi, ale ja i tak wolę Raj. Tęsknię za Niebem i jestem także ciekawa, bo tyle poprzednich pokoleń na nas czeka. A przede wszystkim, będziemy nieustannie widzieć Matkę Bożą. A nie tylko przez parę minut.

O.L.: Przecież Ty widziałaś Raj.

M.: Widzieliśmy... Ale ja chcę iść do Raju.

O.L.: To całkiem co innego! To orędzie otwiera przed nami horyzonty nadziei. Jesteśmy bardzo wdzięczni Matce Bożej, a także Ojcu Świętemu, który odpowiedział na Jej wezwanie i dokonał Aktu Poświęcenia.

M.: Podziękujmy Bogu, który przez Matkę Bożą mówi: że nas kocha i pragnie nas zbawić i poprowadzić do nowego życia. A my jesteśmy otwarci na nowe życie. Nie tylko dlatego, że mamy kilkoro dzieci, ale chcemy życia w sprawiedliwości, pokoju, harmonii, szacunku… Módlmy się w tych intencjach.

 

Marija i o. Livio odmówili Magnificat oraz Chwała Ojcu.

M.: Składam wszystkim życzenia Wielkanocne. Ofiarujmy w tych dniach nasze modlitwy, nasze wyrzeczenia, nasze drobne gesty miłości, za pokój na świecie. Niech Chrystus Zmartwychwstały dociera do tych miejsc, które tak bardzo potrzebują pokoju. Niech Jego Moc przyniesie pokój całej ludzkości, nie tylko Ukrainie i Rosji, lecz całemu światu, wszędzie tam, gdzie jest niesprawiedliwość, gdzie są wojny, gdzie nie ma szacunku dla osoby ludzkiej, gdzie katolicy są deptani, zabijani, nie mają głosu, nie mają wolności i nie mogą wyrażać swojej wiary. Módlmy się, aby Bóg dał nam siłę i ofiarujmy mu wszystko, nasze choroby i nasze cierpienia, zwłaszcza osoby chore i w podeszłym wieku, ci którzy czują się niepotrzebni. Matka Boża nieraz mówiła, że to wy jesteście filarami, podtrzymującymi swoje rodziny i cały świat, przez modlitwę i przez swoją ludzką niemoc. Matka Boża mówi, że wasza modlitwa jest w tej chwili niesłychanie ważna. Nie upadajcie na duchu, ale odważnie i z radością w sercu przeżywajcie ten czas, który dał wam Bóg, dziękując Mu za wszystko, z nadzieją życia wiecznego.

O.L.: Mario! Czy zechciałabyś skierować kilka słów do dyrektora ukraińskiego Radia Maryja, Ojca Aleksieja i do tych, którzy są w Kijowie i do uchodźców? Wielu z nich przebywa teraz w Polsce. Czy mogłabyś powiedzieć coś bezpośrednio do nich? Twoje słowa mogą być dla nich wielkim pocieszeniem.

M.: Jestem z nimi w stałym kontakcie, przez grupy modlitewne i przez Biskupa [Sobiło]. Ale to znakomita okazja, aby im powiedzieć: jesteśmy z wami. Nie jesteście sami. Módlmy się wspólnie, a pokój zwycięży, bo Królowa Pokoju jest z nami. Nie zapominajcie, że Matka Boża przyszła tu jako Królowa Pokoju. Osiągniemy pokój przez modlitwę i mocą modlitwy. Zwyciężymy szatana i zwyciężymy zło. Odwagi! Jesteśmy z wami. Wiem, że jest wam trudno, że wasze domy zostały zniszczone, że straciliście dach nad głową. Wiem, co znaczy wojna, bo doświadczyliśmy tego, kiedy wraz z mężem, w konwoju humanitarnym, przewoziliśmy najpotrzebniejsze leki. Niejednokrotnie pod bombami. Wojna jest złem, dziełem diabła. Ale Matka Boża i dobry Bóg dadzą nam pokój. Módlmy się o to. Pozostajemy zjednoczeni w modlitwie.

O.L.: Pozdrawiamy całą ukraińską rodzinę Radia Maryja. Pod płaszczem Matki Bożej będziemy bezpieczni.

M.: Teraz, po Akcie Poświęcenia, szybko zapanuje pokój.

O.L.: Miejmy nadzieję, że to prorocze słowa.

M.: Jako widząca, też mam taką nadzieję. Módlmy się! Trzeba wiele modlitwy. Amen!

Na zakończenie o. Livio udzielił błogosławieństwa.

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)