Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Główne » Grupa modlitewna Królowej Pokoju » Rozważania modlitewne od 25 kwietnia 2020 » Rozważania na 20 maja 2020 r. - Trójprzymierze Serc

Rozważania na 20 maja 2020 r. - Trójprzymierze Serc

1. Dzieło zbawcze dokonane przez Jezusa Chrystusa, w naszym pojmowaniu, nie powinno zostać zawężone jedynie do  męki, śmierci i zmartwychwstania Zbawiciela, albo nie może być zamknięte w ramach trzyletniego okresu Jego nauczania, który to okres rozpoczęty został chrztem  Jezusa w rzece Jordan. Bardzo istotne dla naszego zbawienia  jest bowiem całe życie doczesne Jezusa  – jako człowieka – od momentu Jego poczęcia, poprzez dzieciństwo, Jego nauczanie,  powołanie apostołów, aż do kulminacyjnego punktu zbawczego męki, śmierci i zmartwychwstania Pana. Jeśli zrozumiemy wagę tego pierwszego okresu w dziele zbawczym pojmiemy też jak wielką rolę w dziele zbawczym odegrała zarówno Maryja, jak i św. Józef. A może to właśnie pomniejszanie wagi okresu dzieciństwa Jezusa przez niektórych skutkuje deprecjonowaniem w Historii Zbawczej Maryi i św. Józefa?

2. Słowo, które stało się Ciałem nie rozpoczęło doczesnej wędrówki od wieku dojrzałego, ale od momentu poczęcia, wchodząc w ten sposób na drogę, którą przemierza każdy człowiek. Celowy zamysł Boga – aby przejść całą drogę życia, jaką kroczy człowiek– wskazuje nam, że Pan szanuje to, co stworzył (szczególnie człowieka) i my winniśmy też szanować dzieło stworzenia.

3.  Zwraca naszą uwagę fakt, że choć przyjęliśmy Chrzest Święty  i wydawałoby się, że powinniśmy być bardzo blisko Boga, to niestety pozostały w nas pewne ułomności, skutki grzechu z którymi zmagamy się aż do śmierci, choć sam grzech pierworodny został w nas wymazany. Dlaczego  więc Bóg nie uczynił nas  doskonałymi w człowieczeństwie, kiedy zostaliśmy zanurzeni w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa, przyjmując Sakrament Chrztu Świętego. Dlaczego Bóg wyróżnił tylko Maryję czyniąc Ją Niepokalanie Poczętą?

Jest to zapewne niezgłębioną tajemnicą Bożą, ale możemy przynajmniej poszukiwać na te pytania odpowiedzi. Zauważmy więc, że stawka o jaką toczy się walka w naszym życiu jest ogromna, a jest nią  osiągnięcie przez nas zbawienia i życia wiecznego. Bóg staje po naszej stronie, a naszym nieprzyjacielem są siły ciemności. Jeśli czasami Bóg nas przeprowadza przez życie drogami które nie są po naszej myśli, to tylko dlatego, abyśmy rzeczywiście pokonali wroga.   Zagrożenie utraty zbawienia jest realistyczne, a  wartość Krwi Chrystusa przelanej na Krzyżu dla naszego zbawienia jest bezcenna.

„Wiecie bowiem, że z odziedziczonego po przodkach waszego złego postępowania zostaliście wykupieni nie czymś przemijającym, srebrem lub złotem, ale drogocenną krwią Chrystusa, jako baranka niepokalanego i bez zmazy" (1 P 1, 18-19).

Zamysł Boga pozostawienia w naszych ciałach pewnych ułomności, wiąże się zapewne z tym, że Bóg znając niestałość człowieka z raju, nie chce aby on  znów – przez swoją chwiejność– utracił łaskę uświęcającą . Zbawienie dokonało się tylko jeden raz w Jezusie Chrystusie i już nie będzie ponowienia inicjatyw zbawczych Boga.

Wiemy, że kiedy przyjmujemy jakiś dar-prezent „lekką ręką”, bez żadnego wysiłku i zapracowania na niego, często, niestety nie doceniamy wartości tego daru, a może nawet go lekceważymy. Jeśli człowiek jednak ciężką pracą coś osiągnie, to  zaczyna doceniać owoc swojej pracy i go szanuje. Bóg nas zbawił , ale jakim kosztem?  Syn Boży musiał ponieść śmierć na Krzyżu.

„Patrzmy na Jezusa, który nam w wierze przewodzi i ją wydoskonala. On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na [jego] hańbę, i zasiadł po prawicy na tronie Boga” (Hbr 12, 2).

Człowiek zmagając się ze swoją słabością ma szansę docenić wartość ofiary Jezusa Chrystusa złożonej dla naszego zbawienia. Bez doświadczenia cierpienia nie mielibyśmy nawet do odrobiny współczucia wobec cierpiącego – przecież za nas– Jezusa.  Jednocześnie człowiek doświadczając różnych strapień i smutków ma możliwość odkrycia okropności stanu wytworzonego przez popełniony przez siebie grzech, aby tego więcej nie robić.

Podsumowując to: Bóg prowadząc nas trudną drogą chce ukształtować nas na ludzi dobrej woli, poddających się jedynie natchnieniom Bożym, a mających siłę duchową odrzucenia wszelkiego zła, mimo jego powabu. To ludzie niuformowani  lgną do zła przyciągnięci jakimś fałszywym jego urokiem.  Bóg –wyjątkowo– uczynił Maryję Niepokalanie Poczętą,  dlatego, że jest Ona Matką Boga. Jako Matka Boga – i Niepokalanie Poczęta – zapewniła Ona doskonały rozwój człowieczeństwa Jezusa

3. W Jezusie Chrystusie jesteśmy więc zbawieni. Przyjmując Chrzest Święty, i  zanurzając się w  Jego męce, śmierci i zmartwychwstaniu  mamy możliwość narodzić się w „duchu i prawdzie” (por. J 3, 5-6; J 4, 23-24 ). Bóg nam daje szansę i czas, abyśmy kształtowali swoje człowieczeństwo w doskonałości. Nie możemy na nowo się narodzić fizycznie, ale możemy karmiąc się Ciałem Pańskim  korzystać  z Jezusowych „owoców zbawczych” zrodzonych dla nas przez całe Jego życie od momentu poczęcia.  Być może jest zamysłem Boga , aby stopniowo – korzystając z łaski kształtowanego w różnych etapach życia, doskonałego człowieczeństwa Jezusa– wyprostować wszelkie błędne drogi naszego życia, uleczyć przeróżne skazy, które nabyliśmy w tychże zapomnianych przez nas okresach życia. O jakże więc ważne dla mojego życia jest Dzieciństwo Jezusowe i w związku z tym obecność Maryi i św. Józefa czyli Trójprzymierze Serc. Czy przypadkowym zdarzeniem było to, że w tak wielu Cudach Eucharystycznych Jezus Chrystus ukazywał się wielu obserwatorom jako Dziecię? Zapewne nie.

4. Dziesięć lat po słynnych, światowych objawieniach z Guadalupe, w 1541 roku, Matka Boża ukazała się widzącemu Juanowi Diego Bernardino o imionach tych samych, co widzący z Guadalupe. Mieszkał on w Tlaxcala, niegdyś najludniejszego i największego miasta tego rejonu, lecz w owym czasie na skutek epidemii ospy zmarło tam dziewięćdziesiąt procent ludności. Juan, chcąc pomóc krewnym – dotkniętych chorobą– z wioski Xiloxostla wybrał się nad rzekę Zahuapan, chcąc zaczerpnąć z niej wody, gdyż wierzył, że ma ona właściwości lecznicze. Juan Diego wyruszył po wodę drogą wiodącą przez gęsty zagajnik sosnowatych drzew zwanych ocote. Nagle przystanął, bo zobaczył  piękną Niewiastę z królewskimi insygniami. Matka Boża uśmiechnęła się do niego i powiedziała: „Niech Bóg cię zachowa, mój synu. Dokąd idziesz?” Juan odpowiedział: „Niosę wodę z rzeki do moich umierających krewnych". Odpowiedziała mu Pani: „Pójdź za mną, a dam ci wodę, która uleczy tę chorobę. Uzdrowi ona nie tylko twoją rodzinę, lecz wszystkich, którzy będą ją pić. Moje serce jest zawsze gotowe do niesienia pomocy chorym, nie może bowiem znieść ich nieszczęścia”.  Juan podążył za Matką Bożą i Ona wskazała mu źródło świeżej wody. Maryja dodała: „Weź tej wody tyle, ile tylko chcesz i wiedz, że ci, na których spadnie najmniejsza jej kropla, nie tylko zostaną uleczeni z dręczącej ich choroby, lecz cieszyć się będą doskonałym zdrowiem” Matka Boża prosiła także Juana, by przekazał franciszkanom z klasztoru św. Wawrzyńca w San Lorenzo– w miejscu jego pracy – następujące wskazanie:

„Powiedz ode mnie zakonnikom, że w tym miejscu odnajdą Mój wizerunek. Będzie on nie tylko przejawem Mojej doskonałości, lecz poprzez niego będę wszystkich hojnie obdarzać łaskami i dobrocią. Kiedy odnajdą Mój wizerunek, mają umieścić go w kaplicy św. Wawrzyńca. Słowa Matki Bożej się sprawdziły, krewni zostali. uzdrowieni.

5. Juan nazajutrz powrócił do klasztoru i przekazał  franciszkanom  polecenie Matki Bożej. Uznali oni opowiadanie widzącego za wiarygodne i udali się z nim na miejsce, gdzie doszło do objawienia się Maryi. Okazało się, że w sosnowym zagajniku, w tym czasie, płonął ogień. Paliło się jednak tylko jedno, największe drzewo w gaju. Następnego dnia zakonnicy wrócili tam i zobaczyli, że ogień zniszczył tylko dolne gałęzie okolicznych drzew. Najwyższe drzewo było całe szczerniałe. Było zastanawiające, dlaczego – mimo letnich upałów –  tylko to jedno drzewo spłonęło. Jeden z zakonników ściął pień tego  drzewa i stał się nowy cud: wewnątrz pnia powalonego drzewa wszyscy ujrzeli  posąg Niepokalanie Poczętej Dziewicy Maryi. Posąg Matki Bożej, umieszczono w kaplicy, przynosząc Go tam uroczyście, w procesji i wśród śpiewów. Za racji tego, że trzeba było  w prezbiterium postawić posąg Matki Bożej,  figurę św. Wawrzyńca przeniesiono gdzie indziej. Jeden z indiańskich zakrystianów w nocy dokonał zamiany figur, tak, aby św. Wawrzyniec powrócił na swoje  dawne miejsce. Następnego dnia rano  – ku jemu zdumieniu – posąg Matki Bożej znów samoistnie zamienił się  z figurą św. Wawrzyńca. Cud ten powtórzył się co najmniej dwukrotnie. Początkowo figurę Maryi nazywano: Nuestra Señora de Ocotlatia (Matka Boża z Płonącej Sosny Ocote), obecnie się mówi o Matce Bożej z Ocotlán.

Papież Klemens XII zatwierdził święto Matki Bożej z Ocotlán. Papież Benedykt XIV podniósł świątynię do rangi Bazyliki. Objawienie Matki Bożej potwierdzali Pius VI, Pius X, Pius XII.

6 .Wydawałoby się, że wystarczy jednorazowe cudowne objawienie Maryi z 1531 roku i cudowny, wizerunek Matki Bożej z Guadalupe pozostawiony na tilmie Juana Diego, aby wszyscy indianie weszli na drogę nawrócenia i nią szli. Okazuje się jednak, że nie. To objawienie z Tlaxcala pokazuje nam, że nasze doskonalenie człowieczeństwa jest długie a wzrastanie w wierze wymaga czasu. Bóg ponawia cuda, znaki, objawienia, aby wciąż ożywiać naszą wiarę.

7. MODLITWA

O, Panie daj mi silną i żywą wiarę, kiedy jeszcze pielgrzymuję  – tu w doczesności – drogą mego życia do domu Ojca. Maryjo uproś mi u swojego Syna łaskę, abym trwał w Nim, aby w ten sposób On  mógł trwać we mnie. Panie Jezu Chryste daj mi pokój serca, kiedy na nowo  upadnę pod ciężarem grzechu i znów zacznie mnie nękać niepokój tego świata. Proszę Cię Panie o to, abym  okazał się Twoim prawdziwym uczniem i nigdy nie zaparł się Ciebie. O, św. Józefie – tak bezgranicznie ufający Bogu – uproś mi dar, całkowitego zaufania Bogu.

NAJŚWIĘTSZE, EUCHARYSTYCZNE SERCE JEZUSA  OFIAROWUJĘ SIĘ TOBIE!

NIEPOKALANE SERCE MARYI POŚWIĘCAM SIĘ TOBIE!

PRZECZYSTE SERCE ŚWIĘTEGO JÓZEFA ODDAJĘ SIĘ TOBIE. AMEN!

Orędzie na dziś:

"Dzieci, wzywam was w szczególny sposób, abyście wzięli krzyż w ręce i rozpamiętywali rany Jezusa. Proście Jezusa, aby uzdrowił wasze rany, których doznaliście, drogie dzieci, w ciągu waszego życia z powodu własnych grzechów lub grzechów waszych rodziców. Tylko w ten sposób, drogie dzieci, pojmiecie, że światu jest potrzebne uzdrowienie wiary w Boga Stworzyciela. Rozmyślając nad męką i śmiercią Jezusa nad krzyżu zrozumiecie, że tylko przez modlitwę wy również możecie stać się prawdziwymi apostołami wiary, gdy w prostocie i na modlitwie przeżywać będziecie wiarę, która jest darem. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie!"

  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)