Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Strona Główna » Orędzie z 25.06.2021r + wywiad z Marią

Orędzie z 25.06.2021r + wywiad z Marią

Orędzie z 25. czerwca 2021 r.

„Drogie dzieci! Moje serce jest radosne, bo przez te lata widzę waszą miłość i otwartość na moje wezwanie. Dziś wszystkich was wzywam: módlcie się ze mną o pokój i o wolność, bo szatan jest silny i przez swoje oszustwa chce odwieść jak najwięcej serc od mojego macierzyńskiego serca. Dlatego zdecydujcie się na Boga, aby było wam dobrze na ziemi, którą dał wam Bóg. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

Moje serce jest radosne

Wywiad OJCA LIVIO w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 czerwca 2021 r.

 

Marija: Pielgrzymi przybyli tłumnie, czego w Medziugorju nikt się nie spodziewał. Świętujemy 40 lat obecności Matki Bożej z ogromną radością, o której także Matka Boża mówi w orędziu.

O. Livio: Jak to się często zdarza 25 czerwca, orędzie napawa wielką nadzieją, jest pełne radości, lecz także stanowi dla nas zachętę, ponieważ Matka Boża mówi, że widzi naszą miłość i otwartość.

M.: To bardzo piękne orędzie. Wszyscy czekaliśmy na to orędzie z radością, gdyż jest to okrągła rocznica: 40 lat. Różne były oczekiwania. Tymczasem orędzie jest radosne, Matka Boża została z nami długo. Wszystko było szczególne. W tych dniach tu w Medziugorju czuliśmy się jak w raju. Przede wszystkim wczoraj i dzisiaj modliliśmy się dzień i noc. Także nocą na wzgórzach jest pełno ludzi, w kościele jest mnóstwo pielgrzymów. To wielka niespodzianka dla wszystkich. Nikt się nie spodziewał takiego napływu wiernych, nie tylko Chorwatów, ludzie przyjechali z całego świata. Przybyło znacznie mniej grup zorganizowanych z Włoch, to było odczuwalne, bo przyjechali tylko ci najodważniejsi. (Ukrainców było ok. 2800, Polaków - ……….. – przyp. Red.).

O. L.: Zasięgnąłem informacji. Ci którzy przyjechali, podróżowali indywidualnie. W praktyce, Ministerstwo Zdrowia (Włoskie) zakazało organizowania wyjazdów do Bośni aż do 31 lipca. Dozwolone są wyjazdy turystyczne do Chorwacji, ale nie do Bośni. Ale sądzę że po 1 sierpnia da się zauważyć obecność Włochów.

M.: Tak, na Festiwalu Młodych. Dziś wieczorem przy ołtarzu było bardzo wielu kapłanów. Więcej niż kiedykolwiek na rocznicy - 385 kapłanów. Należałoby jeszcze doliczyć wszystkich księży, którzy spowiadali. Ludzie cały czas przystępują do spowiedzi – od rana do wieczora, we dnie i w nocy. Medziugorje powróciło do dawnej świetności, jak we wszystkich minionych latach. Przybywa coraz więcej pielgrzymów. Musimy się zorganizować, także jeśli chodzi o Festiwal Młodych. Spodziewamy się kaznodziejów światowej sławy.

O. L.: Wystarczy Matka Boża. Nie ma większej światowej sławy niż Ona. Na zdjęciach można było zobaczyć, że plac przed kościołem był pełen ludzi. Może nawet bardziej zapełniony niż podczas festiwalu.

M.: Była także piękna procesja! Dziś o wpół do piątej rano poszliśmy na Podbrdo, jak każdego dnia,  przez ostatnich 9 dni. Była także grupa, która robiła to codziennie. Starałam się uczestniczyć w tych spotkaniach. Kiedy jestem tu, w Medziugorju, idę z nimi. Dziś rano wzgórze Objawień było pełne ludzi. Już o 5 rano! Teraz też, wyglądam przez okno i widzę światła na wzgórzu. Przybyło bardzo wielu pielgrzymów. Oprócz tego są jeszcze miliony tych, którzy łączą się przez internet czy przez radio, także wielka Rodzina Radia Maryja. Dzisiaj był tutaj dyrektor Radia Maryja z Nowego Jorku, który prowadził transmisję. Tu, w Medziugorju przeżywamy teraz dni Zesłania Ducha Świętego [Pięćdziesiątnicy], po tym wszystkim, co przyniósł covid.

O. L.: Sądzisz, że to nadzieja dla całego świata?

M.: Matka Boża powiedziała, żebyśmy modlili się o pokój i o wolność, bo szatan jest silny. Myślę, że te trzy słowa stanowią o treści całego orędzia. Matka Boża mówi, że jest radosna. My również czujemy radość w sercu, także dlatego, że Maryja ciągle jeszcze jest z nami. Nawet w dzisiejszej homilii Ojciec Prowincjał powiedział: „módlmy się, aby Matka Boża została z nami jak najdłużej. Nie tylko 40 lat. Niech to będzie początek naszej drogi, idźmy z Maryją, wdzięczni Bogu za wszystko, co nam daje”. 

 

 

O. L.: Chcę zapytać cię o coś ważnego. Przeglądałem wszystkie orędzia, które Matka Boża ci przekazała w ciągu tych 40 lat. Tylko 9 razy Maryja użyła słowa „wolność” i zawsze, kiedy używała słowa „wolność” nawiązywała do wolności wewnętrznej, do wolności w odniesieniu do Boga. Ale tym razem wydaje mi się, że te słowa o wolności mają znaczenie jeszcze bardziej doniosłe. Tak samo jak słowo pokój – odnosi się do pokoju serca, lecz także do pokoju w rodzinie, do pokoju społecznego, do pokoju na świecie. Słowo „wolność” pojawia się obok słowa „pokój”. Wydaje mi się, że Matka Boża nawiązuje do wolności wewnętrznej, do pokoju wewnętrznego, lecz także do wolności zewnętrznej. Moja interpretacja jest następująca: przez grzech szatan odbiera nam wolność wewnętrzną, ale teraz, kiedy mówi się tylko o jednym, kiedy są potężne mas-media i państwa totalitarne, szatan chce odebrać nam wolność religijną, wolność sprawowania kultu, wolność Kościoła, wolność nauczania, wolność rodziców do wychowania dzieci w wierze… Nie wydaje ci się, że znaczenie słowa „wolność” może być tak szerokie?

M.: Przez cały ten okres, odkąd pojawił się covid, mam takie odczucie, kiedy biorę do ręki jakąś gazetę, kiedy słucham wiadomości – że zbliża się jakaś dyktatura, a przeżyłam na własnej skórze doświadczenie komunizmu. W niektórych krajach już w tej chwili tak jest, że nikt nie może stamtąd wyjechać, ani wjechać. Tak jest na przykład w Argentynie. Otrzymałam wiele wiadomości od ludzi, którzy chcieli przyjechać do Medziugorja na 40 rocznicę, ale było to niemożliwe. Nadchodzi jakaś diabelska dyktatura. Matka Boża mówi módlcie się ze mną o pokój i o wolność bo szatan jest silny i przez swoje oszustwa chce odwieść jak najwięcej serc od mojego macierzyńskiego serca. Sądzę że w tej chwili realizowane są różne szatańskie projekty, posługując się słowem „wolność”, tak naprawdę chcą nas pozbawić wolności. Moim zdaniem, jeśli noszę krzyż, to nikogo tym nie obrażam. A tymczasem mówią nam, że nie wolno „obrażać” innych i dlatego nie należy nosić krzyża, żeby nie urazić wrażliwości innych. W praktyce jest to zakaz wyznawania wiary. Dlatego Matka Boża zbiera ludzi i zaczyna tworzyć coś nowego.

Dziś rano przyszedł do mnie do domu pewien mężczyzna z żoną, Polak z pochodzenia. Przyniósł kwiaty i zaczął grać na kobzie. Nigdy w życiu nie widziałam tylu kwiatów, tylu róż, co w tych ostatnich dniach. To pielgrzymi je przynoszą Matce Bożej. Ten człowiek wszedł z kwiatami i zaczął grać pieśni znane z Medziugorja. „Gospa Majka moja”, „Zdravo Kraljice Mira”, Przyszliśmy do ciebie, Matko”. Poszliśmy przed figurę Matki Bożej zanieść kwiaty, on, jego żona, i grupa z którą przyszli. Na koniec zaproponowałam, żebyśmy się wspólnie pomodlili. Ze łzami w oczach powiedział mi, że przyszedł podziękować Matce Bożej, bo był zgubiony, rozpił się, był w separacji ze swoją żoną – a  od pięciu lat wszystko się zmieniło, tu w Medziugorju zaczął nowe życie. Grając dla Matki Bożej, daje innym radość, daje świadectwo wiary. Kto wie, ile takich osób przyjechało tutaj w tych dniach, przez te wszystkie lata. Pięknie jest widzieć tak wiele osób, dotkniętych łaską Bożą, które dzięki Maryi zaczęły nowe życie.

O. L.: Matka Boża ostrzega także przed szatanem. Kilka miesięcy temu powiedziała, że „zbiera żniwo dusz”. Chce oderwać nas od Matki Bożej. Czy wystarczy nam modlitwa, czy potrzebujemy także rozeznania, postu, sakramentów? Jak powinniśmy się uzbroić wobec tej presji, którą szatan wywiera posługując się sprawami doczesnymi? Trzeba zachować czujność, strzec drzwi naszego serca.

M.: Tu w Medziugorju, mimo tego wirusa, który wprowadził tyle zamieszania, który sprawił, że wiele osób czuło się zagubionych, z perspektywy czasu widzimy, że dla mieszkańców był to czas, żeby się zatrzymać, czas odpoczynku i modlitwy. Sądzę, że Medziugorje się umocni. Matka Boża nie przestaje się ukazywać, nie przestaje nas wzywać, wciąż raduje się wraz z nami, przygotowuje dla nas coś wielkiego, o wiele większego, niż myślimy. Matka Boża wiele razy mówiła „Bóg pozwolił mi być z wami”. Ona nieustannie nas wzywa: „Zdecydujcie się na Boga, aby wam było dobrze”. Dzisiaj jest mnóstwo chorób, zwłaszcza psychicznych, które dotykają sfery umysłowej człowieka. Niewielu jest ludzi, którzy wierzą w Bożą Opatrzność. Matka Boża ciągle powtarza, że nie powinniśmy się zamartwiać, że może nam być dobrze na Ziemi, którą dał nam Bóg. Bóg dał nam tę ziemię i chce, żeby nam było dobrze. Bóg nie chce cierpienia, Bóg uzdrawia, Bóg daje radość. On zmartwychwstał! Dlatego powinniśmy wierzyć, że Zmartwychwstały jest z nami. Chrześcijanin to człowiek, który doświadcza radości zmartwychwstania, jak Apostołowie, kiedy Jezus stanął pośród nich po zmartwychwstaniu. My też powinniśmy pamiętać o tym, że Jezus idzie z nami przez życie, Jezus jest z nami i Jego Matka jest z nami. 

O. L.: Czy Matka Boża miała dziś złotą szatę?

M.: Matka Boża przyszła w złotej szacie i była bardzo radosna. Nie tylko przekazała orędzie, lecz także rozmawiała z nami. Pytaliśmy ją o różne rzeczy. Między innymi, przyjechał pewien Biskup z Ukrainy (bp Jan Sobiło – bp od „Boga Ojca”, który szedł na czele procesji z Podbrdo i udzielił na jej zakończenie błogosławieństwa przed kościołem na prosbę o. proboszcza Marinko – przyp. Red.), z miejsca, gdzie teraz jest wojna. Był obok mnie w momencie objawienia. Matka Boża modliła się w języku aramejskim. To była bardzo intensywna modlitwa. Prosiliśmy Matkę Bożą o modlitwę w intencji Ukrainy i tych wszystkich miejsc, gdzie są niepokoje, gdzie jest wojna, gdzie panuje nienawiść. Poprosiliśmy Królową Pokoju, aby to Ona panowała w naszych sercach, w naszych rodzinach i w całym świecie. Matka Boża z wielką radością przyjęła nasze modlitwy i nasze prośby i powiedziała, że przedstawi je swojemu Synowi, Jezusowi.

O. L.: To nie pierwszy raz Matka Boża modliła się po aramejsku.

M.: Kiedyś nam powiedziała, że to jej język ojczysty. Z nami rozmawia po chorwacku, inaczej nie moglibyśmy zrozumieć. Zawsze, kiedy przychodzi moment objawienia, także dzisiaj, w szczególny sposób: kiedy Matka Boża uśmiecha się, darzy nas swoją miłością, jest radosna, tego się nie da opisać. Czuliśmy się jak w Raju. I to uczucie chcielibyśmy przekazać wszystkim, tę radość, którą przeżywamy gdy przychodzi Matka Boża, to poczucie bezpieczeństwa, pokój w sercu, to wspaniałe uczucie, którego doświadczamy, gdy jesteśmy pojednani z Bogiem i ze sobą, ta pewność, że jesteśmy w ręku Boga, a Matka Boża okrywa nas swoim płaszczem i ochrania. Ta pewność, którą odczuwa dziecko w ramionach kochającej matki. To uczucie było tak silne, że chcielibyśmy, aby już nas zabrała ze sobą. Najwyraźniej mamy coś jeszcze zrobić dla Matki Bożej, skoro jeszcze tu jesteśmy. Ma dla nas jakiś plan.

O. L.: Myślę, że chce ocalić wiele dusz.

M.: W momencie objawienia chciałoby się powiedzieć: „Zabierz nas ze sobą. Nie chcemy się z Tobą rozstawać”. Ale potem trzeba wrócić do normalnych zajęć. Ten skrawek Nieba, który widzimy, całkowicie nas porywa. Pod płaszczem Matki Bożej jesteśmy jak we śnie. Gdy następuje powrót do rzeczywistości, przychodzi myśl, czy to prawda, że dostąpiliśmy takiej łaski, czy to prawda, że Matka Boża nam się ukazuje, czy to prawda, że daje nam te piękne orędzia… Za każdym razem odczuwamy ogromną radość w sercu. Za każdym razem mówimy, że Bóg jest wielki, Bóg jest dobry i miłosierny, posyła do nas swoją Matkę, daje nam Ją. Nie wystarczyłoby całe życie, aby wyrazić wdzięczność, aby podziękować za wszystkie łaski, którymi Bóg nas obdarza.

O. L.: To już trzeci albo czwarty raz, kiedy Matka Boża mówi, że można być szczęśliwym tu, na ziemi, pomimo cierpienia, pomimo różnych krzyży, trudu i bólu. Jeżeli człowiek ma radość w sercu, to jest już przedsmak Raju.

M.: Matka Boża swoją obecnością przynosi nam Raj. Ona ma o wiele szersze spojrzenie niż my. My patrzymy naszymi ziemskimi oczyma, a Matka Boża patrzy na nas z punktu widzenia Nieba, z punktu widzenia wieczności, szczęścia wiecznego, do którego chce nas wszystkich doprowadzić.

Dzisiaj modliliśmy się, powtórzyliśmy modlitwę zawierzenia Matce Bożej, poświęciliśmy się Maryi, bo chcemy, aby nasze serca były podobne do Jej Niepokalanego Serca. Chcemy być Jej wyciągniętymi ramionami, jak o to prosiła w swoich orędziach. To przepełnia nas radością. Pan Bóg nas wybrał, udzielił nam łaski obecności swojej Matki, w szczególny sposób tutaj, w parafii Medziugorje.

W tych dniach, kiedy chodziliśmy na Wzgórze, przychodziło wiele osób, ludzie mówili ze łzami o swojej radości, o swojej wdzięczności za wszystko, co Bóg uczynił w ich życiu za pośrednictwem tego miejsca, tej niewielkiej, ubogiej parafii. Matka Boża powiedziała, że przyszła do tego miejsca, ponieważ znalazła tu żywą wiarę. Tę wielką wdzięczność odczuliśmy w ciągu tych dziewięciu dni, kiedy odprawialiśmy nowennę, z udziałem różnych chórów z tutejszej parafii. Śpiewał chór młodzieżowy, chór dorosłych, mały, duży, zespół muzyczny z instrumentami. Możemy być z nich dumni! Przepiękna muzyka. Włożyli w to tyle radości, poświęcili swój czas, aby zaśpiewać Matce Bożej – i był to śpiew pełen godności, na takim poziomie, że nikt by się nie powstydził.

Od samego rana przychodzą ludzie. Rozmawiamy, modlimy się, radujemy się wspólnie, pomimo różnych cierpień. Dziś rano rozmawiałam z Vicką, źle się czuła. Mirjana również nie czuła się najlepiej. Ivanka nie czuła się na siłach, żeby przyjść na ołtarz, obawiała się że zemdleje. Mówiła, że nie da rady, że nogi się pod nią uginają na samą myśl. Ona bardzo się wzrusza. Wczoraj, kiedy miałam odmawiać Magnificat poprosiłam Ivana, żeby mi pomógł. Tyle osób modli się na kolanach, tyle osób przychodzi na wzgórza, to wydaje się wręcz niewiarygodne. Wszyscy jesteśmy pozytywnie zaskoczeni, nikt się nie spodziewał, że przybędzie aż tak wielu pielgrzymów.

W tych dniach były także różne transmisje, ludzie łączyli się za pośrednictwem różnych komunikatorów. Na przykład dzisiaj miałam połączenie z Chorwatami mieszkającymi w Australii. Pielgrzymują przez pustynię, w swojej nowej ojczyźnie. Chcieli ofiarować swój trud modląc się w intencjach Matki Bożej. Były też połączenia z Brazylii, z Ameryki, z różnych miejsc na świecie. Ludzie mówili: jesteśmy z wami. Różne rozgłośnie radiowe transmitowały program modlitewny. Jest grupa ludzi, którzy przez cały rok modlili się codziennie rano, i w deszczu, zimnie, i na mrozie, i przy silnym wietrze. Postanowili, że od jutra będą kontynuować przez następny rok, żeby podziękować za ten rok łaski. Chcą codziennie chodzić na wzgórze, żeby się modlić. To dla mnie ogromna radość. Wiem, że kiedy modlimy się w intencjach Matki Bożej, Ona odpłaci nam stokrotnie.

O. L.: W czasie zarazy Medziugorje świeciło pustkami przez wiele miesięcy... Można to przyrównać do Wielkiego Postu, a dzień rocznicy do Zmartwychwstania. Do proroctwa o nowych czasach.

M.: Matka Boża nie chciała żeby to orędzie było jakieś wyjątkowe, choć jest bardzo ważne. Matka Boża jest z nami, aby przeżywać z nami ten czas, w którym – jak sama powiedziała – Bóg pozwolił jej przebywać wśród nas.

O. L.: Jak powiedziała nam Vicka w Radiu Maryja, Maryja będzie obecna z jednym z was trojga, z Vicką, Mariją albo Ivanem, przez cały czas, w którym ma się spełnić 10 tajemnic, i że będzie przychodzić do was do końca życia, także do tych, którzy już otrzymali 10 tajemnic. A zatem czas objawień potrwa jeszcze długo. Czy jestem w błędzie?

M.: Ojcze! Tyle się mówiło o czterdziestu latach, tyle było różnych domysłów. Spodziewałam się, że być może Maryja przestanie już do nas przychodzić. A widząc Matkę Bożą tak radosną, byłam szczęśliwa. Życie jest za krótkie, aby okazać Jej wdzięczność za wszystkie dary i łaski. Zastanawiam się, jak podziękować Jej za wszelkie dobro, które otrzymaliśmy. W tych dniach ludzie nas pytają: „Jak wy to robicie?”. Jako Widzący, cały czas, od rana do wieczora rozmawiamy z ludźmi. Dziś rano wstałam o wpół do piątej, położyłam się spać po pierwszej w nocy. W poprzednich dniach było tak samo. Dziś też pójdę spać po północy.

Ludzie przychodzą nieustannie, potrzebujący, chorzy, zrozpaczeni. Są osoby ubogie, które oszczędzały przez całe życie, na tę jedną jedyną podróż do Medziugorja. Proszą o modlitwę. Przychodzą także miejscowi, z Medziugorja. Mówią, że teraz Matka Boża jest nasza – kiedy zaczną przyjeżdżać pielgrzymi, zajmie się nimi, ale teraz jest nasza. To dla nas wszystkich czas łaski. W dniach nowenny codziennie robiliśmy wieniec z róż, albo z innych kwiatów, dla Matki Bożej. Ten drobny gest, ta korona z kwiatów, stała się ważnym znakiem święta. Również wiązanka kwiatów, szczególnie w maju. Także woda, którą co drugi dzień wnosiliśmy na wzgórze, aby podlewać kwiaty przy figurze Matki Bożej, dbając, aby wszystko było piękne, uporządkowane. Wszystkie te drobiazgi są ważne w oczach Boga. Kiedy ktoś ma wrażliwe serce, Matka Boża w nim pracuje, prowadząc go do świętości.

O. L.: Medziugorje, po 40. latach jest jak w pierwszych dniach, Matka Boża sprawia, że jest niewyczerpanym źródłem pokoju i radości.

M.: W internecie można znaleźć wywiad naszego drogiego bpa Hosera, który w tej chwili nie przebywa w Medziugorju. Odzyskuje siły, był w szpitalu, zachorował po szczepieniu. Udzielił wywiadu, w którym powiedział, że czuje ogromną tęsknotę. Ma w sobie to przemożne pragnienie, które odczuwają pielgrzymi: Wracając z Medziugorja do domu, po jakimś czasie przyjeżdżają tu ponownie. W innych miejscach tego nie ma. Ludzie czują tu żywą obecność Matki Bożej. I tego doświadczenia obecności Maryi pośród nas nie da się zapomnieć. Nawet gdyby Matka Boża nie przyszła do mnie nigdy więcej, będę krzyczeć z całych sił, jak dobry jest Bóg, który przysłał do nas swoją Matkę!

O. L.: Jako Matka Jezusa, Maryja uczestniczy w chwale swojego Syna. Ale to dotyczy także nas, takie jest nasze przeznaczenie. W kwietniu Maryja powiedziała: Odważnie idźcie z Chrystusem Zmartwychwstałym w kierunku Nieba, które jest waszym celem. Powinniśmy o tym pamiętać.

M.: To prawda, ale teraz Matka Boża mówi, żebyśmy byli radośni, żebyśmy byli miłością, żebyśmy modlili się o pokój i o wolność. Matka Boża zawsze mówi, żebyśmy byli Jej wyciągniętymi rękami. I to jest dla nas możliwe, wobec wielu osób. Wczoraj rozdałam mnóstwo obrazków wielu pielgrzymom. Wczoraj Ivan był bardzo wzruszony, płakał, kiedy opowiadał mi o tym, jak szedł w Marszu Pokoju z proboszczem i wszystkimi pielgrzymami. Wczoraj o 16.30 wyruszyła procesja, ze Wzgórza Objawień do kościoła, w odświętnej, radosnej atmosferze. W Medziugorju jest teraz gorąco, blisko 40 stopni. Ale miłość do Matki Bożej daje radość i sprawia, że nie ma takiego upału, ani deszczu, ani wiatru, ani mrozu, który mógłby nas zatrzymać!

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił błogosławieństwa.

 

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)