Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Główne » O Medziugorju » Miejsca w Medziugorju

Miejsca w Medziugorju

GÓRA OBJAWIEŃ

Górą objawień zwykle nazywamy miejsce pierwszych objawień Matki Bożej na wzgórzu Crinica kilkaset metrów od przysiółka Bijakoviči, zwanego Podbrdo (dosł. pod wzgórzem). Od zabudowań do miejsca objawień prowadzi stroma ścieżka, którą poszerzyły i wytarły miliony pielgrzymów przychodzących na to miejsce tak, że teraz widoczna jest nawet z daleka. Nocą jest oświetlona. Wielu pielgrzymów wspina się po ostrych kamieniach na miejsce pierwszych objawień, często boso albo na kolanach.

W połowie drogi stoi wielki drewniany krzyż – bez ukrzyżowanego Jezusa. Tutaj w trzecim dniu objawień 26 czerwca 1981 r. Matka Boża objawiła się widzącej Marii Pavlović. Tamtego wieczoru Maria po wspólnym objawieniu z Vicką, Ivanką, Mirjaną, Jakovem i Ivanem zbiegała w dół sama wyprzedzając pozostałe osoby. Tu Maria ponownie zobaczyła smutne oblicze Matki Bożej, na tle dużego, ciemnego, krzyża, która poruszając rękoma mówiła: „POKÓJ, POKÓJ, POKÓJ i tylko pokój! Pokój musi zapanować pomiędzy Bogiem i człowiekiem, ale i pomiędzy ludźmi”. Dzisiaj w tym miejscu zatrzymują się pielgrzymi, by się modlić i rozmyślać o przesłaniu medziugorskich objawień skierowanym do dzisiejszego człowieka i świata, któremu tak bardzo potrzebny jest pokój.

Samo miejsce objawień to wielkie kamienisko o długości ponad stu metrów, wydeptane przez nogi pielgrzymów, bez jednego źdźbła trawy pomiędzy głazami, pozbawione grudek ziemi, a nawet kamyczków. W punkcie, który widzący oznaczyli jako miejsce ukazań Matki Bożej wznosi się figura Matki Bożej, wotum narodu korańskiego za liczne nawrócenia, których koreańczycy doświadczyli w Medziugorju włącznie z przyjęciem katolicyzmu. Tak ogromne rzesze ludzi może przyciągać do tego miejsca coś naprawdę wyjątkowego. Bez względu na porę dnia i nocy zawsze obecni są tu pielgrzymi lub grupy modlitewne zatopione w modlitwie, trwające w ciszy lub śpiewające.

Na miejscu Objawień powinno odmówić się tzw. Koronkę Medziugorską: Wierzę w Boga..., 7x Ojcze Nasz... 7 x Zdrowaś Maryjo... 7 x Chwała Ojcu...  oraz modlitwę poświęcenia się Matce Bożej. Poświęcić się to znaczy świadomie przyjąć Maryję jako Matkę, przyjąć Jej orędzia i żyć według  nich, oddać Jej całe swoje życie.   

W 2009 r. na: „About The Two Hearts Hotel" w Medziugorju zainstalowano kamerę, która pokazuje na żywo obraz z Podbrda. Matka Boża powierzyła widzącym tajemnice. Troje z widzących zna już wszystkie dziesięć tajemnic, a pozostała trójka zna ich dziewięć. Widzący mówią, że trzecia tajemnica mówi o cudownym niezniszczalnym znaku, który pojawi się na Górze Objawień. Częściowym celem umieszczenia tej kamery jest umożliwienie ludziom zobaczenie znaku, jak tylko się on pojawi. Na żywo obraz z Podbrdo można zobaczyć: http://www.medjugorjevideo.com/webcam/bigcam.html

 

BŁĘKITNY KRZYŻ

Grupa modlitewna Ivana regularnie przychodziła na miejsce Objawienia, ale milicja szybko się o tej grupie dowiedziała. W dniu 22.07.1982 roku, było to późnym wieczorem, kiedy udawali się na miejsce Objawienia okrężną drogą. Widzący Ivan nagle uklęknął na miejscu gdzie dziś stoi Błękitny Krzyż. Matka Boża ostrzegła go, żeby nie szli na górę, bo czekają tam „Błękitne anioły” (milicja). Błękitny Krzyż jest miejscem, na którym Matka Boża kilkakrotnie zatrzymywała grupę modlitewną, która tamtędy próbowała dotrzeć  na Podbrdo.

Jeden z członków grupy budował dom w odległości 200 metrów od Błękitnego Krzyża. Chciał upamiętnić to miejsce zwykłym krzyżem. Razem z Ivanem zrobili krzyż wysoki na 2,5 metra, z desek, które były na budowie. Chcieli również ten Krzyż zabezpieczyć przed deszczem. Ivan wtedy przyniósł farbę jedyną jaką miał w domu. Okazało się, że była koloru niebieskiego, i tą farbą pomalował krzyż. Po jakimś czasie na to miejsce zaczęli przychodzić pielgrzymi, ustawiali wokół Krzyża zapalone świece, od których Krzyż się zajął i został nadpalony u podstawy.

Jakiś Włoch zapytał widzących, czy może sobie zabrać ten Krzyż, a na to miejsce postawić krzyż metalowy tego samego koloru. Oczywiście zgodzono się. Tak, więc pobrał próbkę farby z krzyża, zaniósł ją do wytwórni farb gdzie laboratoryjnie stwierdzono jej skład, zrobili farbę o identycznej barwie i pokryli nią metalowy Krzyż, który po dziś dzień tu stoi. Ten Włoch nawet zrobił ogrodzenie z kamienia wokół Krzyża, które też jest tu do dziś.

Na miejscu tym było wiele objawień. Dziś jest to jak najbardziej dogodne miejsce dla ludzi starszych, niepełnosprawnych, którzy już nie mogą wspiąć się na wzgórze, tym bardziej, że można tu bardzo blisko podjechać samochodem. Jest to również miejsce na spotkanie dla grupy modlitewnej, w okresie, kiedy jest mniej pielgrzymów, szczególnie w zimie. Tutaj Ivan, kiedy przebywa w Medziugorju po powrocie z Ameryki, ma spotkanie z grupą modlitewną, podczas którego ma objawienie. Tylko wtedy nie ma już miejsca dla grupy modlitewnej, bo pielgrzymi na kilka godzin wcześniej zajmują miejsca. Grupa modlitewna zbiera się wtedy poniżej z prawej strony. Obecnie również i Mirjana przychodzi tutaj na swoje spotkanie z Matką Bożą 2 dnia każdego miesiąca.

„Błękitny Krzyż” przez jakiś czas był „tajnym” miejscem, na którym zbierała się grupa modlitewna Ivana, ale dość szybko się rozniosło gdzie się zbiera, bo też i nie starano się aby to ukryć. Często radośnie, głośno śpiewano,  a ponieważ nocą głos niósł się daleko, ludzie z łatwością odnajdywali grupę.

Milicja kilkakrotnie usiłowała pochwycić „grupę  fanatyków  chodzących  po wzgórzach”, ale nigdy im się to nie udało, ponieważ Matka Boża chroniła grupę przed milicją. Zdarzyło się tak dwukrotnie, kiedy wybierali się na Kriżevać późną nocą. Grupa modlitewna obecnie ma jedno, rzeczywiście tajne miejsce, gdzie nie śpiewa, ale jeśli nawet ktoś słyszy, gdy rozmawiają, śmieją, czy modlą się, to nie ośmieli się tam przyjść!

 

KRIŽEVAČ

Prawie kilometr w lini prostej od kościoła wznosi się góra Križevač, która łączy się z Crnicą. Na szczycie (520m npm) wznosi się krzyż ze zbrojonego betonu zbudowany przez ówczesnego proboszcza i mieszkańców Medziugorja. Na krzyżu o wysokości 8,56 m wyryte zostały słowa: „Jezusowi Chrystusowi, Odkupicielowi ludzkości na znak swojej wiary, miłości i nadziei na pamiątkę 1900 rocznicy Męki Jezusowej”. W krzyż wmurowano relikwie przywiezione z Rzymu fragment krzyża, czczonego przez chrześcijan jako ten, na którym umęczono Jezusa Chrystusa. Największa część tego krzyża jest przechowywana w kościele  Świętego Krzyża Jerozolimskiego w Rzymie. Budowę krzyża ukończono 15 marca 1934 r. Później stało się zwyczajem, że u jego podnóża odprawia się Mszę św. w pierwszą niedzielę po święcie Narodzenia Najświętszej Maryi Panny na pamiątkę Podwyższenia Krzyża Świętego.

Križevač przyciąga pielgrzymów nie z powodu piękna natury, ani faktu, że zbudowano na nim krzyż, lecz dlatego, iż wielu ludzi twierdzi, że tuż po rozpoczęciu medziugorskich objawień widoczne były różne świetliste zjawiska i inne znaki, które wszyscy powiązali z objawieniami Matki Bożej. Z przesłań o  pokoju, który powinien zapanować między Bogiem i człowiekiem i między ludźmi, zrozumieli, że droga do niego w sposób nieunikniony prowadzi poprzez krzyż.

Do pobożnych praktyk religijnych pielgrzymi dołączyli szacunek dla krzyża. Wspinając się trudnym, wyczerpującym szlakiem na sam szczyt pobożnie rozważają tajemnice drogi krzyżowej. Przy ścieżce wiodącej na Križevač ustawiono 16 płaskorzeźb z brązu, na których jest postać Matki Bożej. Maryja prowadzi Jezusa, ale i nas na Drodze Krzyżowej naszego życia.

Dodatkową stacją stał się obelisk, upamiętniający miejsce śmierci o. Slavko Barbaricia, który 24. listopada 2000r. po odprawieniu parafialnej drogi krzyżowej zmarł poniżej XIV stacji. 

 

    

Męczennicy z Širokiego Brijegu 

 

Podczas dominacji tureckiej w Bośni i Hercegowinie, dwunastu franciszkanów pochodzących z Hercegowiny a przybyłych z Kreševa w Bośni, pragnęło jako wyraz wiary wybudować na swojej ojczystej ziemi klasztor; jako lokalizację wybrali Široki Brijeg. Ulokowali się w tej małej miejscowości i po tym jak zakupili kawał gruntu po bardzo wysokiej cenie, 23 lipca 1846 roku położyli pierwszy kamień a 23 września rozpoczęli budowę kościoła wraz z klasztorem i seminarium poświęcając go Matce Bożej Wniebowziętej.

W pobliżu wybudowali kompleks szkolny, który mieścił również gimnazjum, w którym zakonnicy nauczali młode pokolenia ludzi z Bośni i Hercegowiny. Wybudowano również internat dla tych wszystkich, którzy przybywali do nowo wybudowanych szkół z odległych miejscowości. W ten sposób miejsce to stało się chrześcijańskim centrum kulturalnym a sanktuarium przekształciło się w symbol dla Hercegowiny. Dokładnie w sto lat później klasztor został zniszczony i zdewastowany. A stało się to tak:

7 lutego 1945 roku, partyzanci komunistyczni zdecydowali się zniszczyć od fundamentów hercegowiński symbol chrześcijaństwa i wykorzenić z ludzkich serc wiarę katolicką, przychylność i dobroć okazywaną franciszkanom. Przyjechali do Širokiego Brijegu o trzeciej popołudniu. W klasztorze zastali trzydziestu zakonników; wielu z nich było profesorami uczącymi w gimnazjum, które znajdowało się tuż obok klasztoru.

Komuniści powiedzieli: „Bóg nie żyje, Boga nie ma, nie ma papieża, nie ma Kościoła, was nie potrzeba, idźcie również i wy w świat pracować”. Groźbami i przekleństwami próbowano nakłonić zakonników do zrzucenia habitów. Oni odpowiedzieli: „Jesteśmy wyświęconymi zakonnikami, nie możemy zrzucić naszych habitów”. Wtedy jeden rozwścieczony żołnierz wziął Krzyż i rzucił Nim o podłogę. „Oto teraz – powiedział – możecie wybrać: życie albo śmierć”. Każdy z zakonników ukląkł, objął i pocałował Jezusa przyciskając Krzyż do piersi. Każdy z nich powiedział tak jak św. Franciszek: „Ty jesteś moim Bogiem, moim wszystkim”.

Pełni nienawiści i zawiści oprawcy, brali zakonników jednego po drugim i wyprowadzali na zewnątrz klasztoru i tam zabijali; później polali ich ciała benzyną i podpalili.

Zakonnicy szli na spotkanie ze śmiercią modląc się i śpiewając litanię Loretańską. O tych rzeczach zaświadczyli żołnierze, którzy byli członkami plutonu egzekucyjnego. Jeden z żołnierzy przeżył szok widząc tak heroiczne zachowanie zakonników. Nawrócił się wówczas i dzisiaj ma syna kapłana i córkę zakonnicę.

Będący w furii komuniści zniszczyli napis na kamiennej tablicy nad głównym wejściem do klasztoru, na której wyryte było imię Boga i wezwanie Matki Bożej Wniebowziętej. Ta dedykacja dzisiaj jest nieczytelna, ale krew męczenników jeszcze wyraźniej zapisała się w sercu ludu i świeci jaśniejąc przed oczami Boga. Można wymazać napis, można spalić, zniszczyć, zburzyć budowle, ale nie można wyrwać wiary z serca Kościoła. Tak jak ponad sto lat temu, tak i dzisiaj w sanktuarium żyją zakonnicy którzy, czczą z wielką miłością Maryję.

Jest to największe sanktuarium w Bośni i Hercegowinie: jest symbolem, znakiem. Komuniści myśleli, że gdy zniszczą ten „znak” skończy się wiara. Tymczasem wiara ludzi wzrosła i rozwinęła się pod obronnym płaszczem Maryi.

Przez długie lata ciała trzydziestu świadków wiary były ukryte pod ziemią i nie wolno było wspominać ich imion ani czynić na ich cześć obchodów. Tak samo dla zatuszowania zbrodni zmieniono nawet nazwę miejscowości na Listica. Ale krew męczenników krzyczała i byli oni przykładem dla wszystkich, dlatego zakwitały w sercach nowe powołania i Kościół i wiara rozwinęły się jak bujne drzewo. Męczennicy są świadkami wiary i świadkami miłości do Boga i do bliźniego. Trzydziestu męczenników franciszkańskich nie zostało męczennikami przez przypadek; oni świadomie i z wielką radością oddali życie i wyrazili swoje Credo.

Tak jak Kościół zawsze czynił i nauczał, tak oni przebaczyli nieprzyjaciołom, modlili się za oprawców, błogosławili swoich katów. W taki sam sposób jak święty Maksymilian Maria Kolbe i wielu innych! Kościół żyje krwią swoich dzieci męczenników. Oni na zawsze pozostają wielką siłą Kościoła.

Tydzień później po masakrze w Širokim Brijegu, komuniści udali się do klasztoru w Mostarze, w którym znaleźli siedmiu zakonników. Mimo, że wiedzieli oni o tym, co wydarzyło się w Širokim Brijegu nie uciekali, ale postanowili pozostać w klasztorze. Jednym z nich był ojciec Leon Grgo Petrović doktor teologii. Jako Prowincjał franciszkanów, na początku wojny, w sercu odczuł potrzebę ofiarowania Matce Bożej wszystkich swoich współbraci, którym – jak uważał – groziło niebezpieczeństwo. Dziś możemy oglądać owoce tego Ofiarowania. Nabożeństwo do Matki Najświętszej, ten piękny kwiat ofiarowany Maryi zakwitł w dniu masakry 7 lutego 1945 roku.

Tak jak Bóg Ojciec posłał Swego Syna, aby przez śmierć zbawił świat i Jezus był posłuszny akceptując cierpienie, tak też i nasi Męczennicy ofiarowali życie i własną krew na ratunek dla ludzi, za pokój i za nasze nawrócenie. Poświęcili siebie za pokój i za dobro dla całego Kościoła.

Zakonnicy z Širokiego Brijegu wiedzieli od dawna, że gdy przyjdą komuniści wszyscy zginą. Pewnego dnia zebrali się w klasztorze aby rozmawiać na temat zachowania się w przypadku ewentualnego wtargnięcia komunistów. Na koniec wszyscy zdecydowali się na pozostanie w klasztorze. Nikt z nich nie chciał uciekać. Rektor zasugerował jednak, że najmłodsi powinni wrócić do rodzin i ukryć się tam. W ten sposób piątka kleryków, przez wzgląd na należne posłuszeństwo wobec przełożonych, musiała opuścić klasztor.

Np. jeden z nich wśród rodziny pozostał tylko kilka godzin. Powiedział swoim domownikom: „Nie mogę zostać tutaj w domu, muszę wrócić do moich współbraci, wracam aby dzielić ten sam los, gdyż jest to moja wspólnota”. W ten sposób wrócił do klasztoru i następnego dnia został męczennikiem razem z innymi.

Będąc otwartymi na Ducha Bożego, nie mogli nie powrócić do klasztoru. Również, jeżeli pozostaliby żywi, nigdy nie mogliby podziękować Bogu mówiąc: „Dziękuję Ci Panie, za to że ja zostałem żywy!”. Nie! Z pewnością byliby nieszczęśliwi do końca swojego życia.

7 lutego 1995 r. w pięćdziesiątą rocznicę tych wydarzeń, już po rozsypce Jugosławii, po raz pierwszy uczczono Męczenników wyciągając całą sprawę na światło dzienne i przygotowując Uroczystość. Obecnie w toku jest ich proces beatyfikacyjny.

 

 

Tihaljina

 

Tihaljina to miejscowość, która słynie z przepięknej figury Matki Bożej. Parafia została utworzona tu w 1889 roku i jest pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia Matki Bożej. W roku 1983 o. Jozo Zovko po uwolnieniu z więzienia został tutaj proboszczem. W związku z tym, że jest on od samego początku świadkiem objawień, pielgrzymi przybywali do Tihaljiny na spotkania z nim, aby słuchać jego świadectwa, uwiarygodnionego doświadczeniem więzienia za Medziugorje. W ten sposób i miejscowość, i parafia szybko zasłynęła na całym świecie. Ojciec Jozo opowiadając o przesłaniach, Orędziach, kamieniach dawanych przez Gospę, posługiwał się i posługuje wizerunkiem oblicza Matki Bożej. 

W Tihaljinie używał obrazka figury, która znajduje się w tym kościele. Można powiedzieć, że w ten sposób postać Matki Bożej z Tihaljiny została rozpowszechniona na cały świat i jest kojarzona jako Matka Boża Medziugorska. Figura w kościele w Tihaljinie - przedstawiana w sztuce jako figura MB Niepokalanej - została sprowadzona z Rzymu w 1972 roku przez ówczesnego proboszcza do kościoła noszącego taki tytuł. Szczególnego charakteru figurze nadają źrenice z niebieskiego kryształu, co powoduje, że odbieramy ją jak żywą postać. Z okazji 25. rocznicy Objawień, z inicjatywy Polskiej Oazy im. bł. Jana Pawła II w Medziugorju, została ofiarowana Maryi aureola ze złotych gwiazd jako dar serc polskich pielgrzymów.

Wiele kościołów na terenie Chorwacji ma podwójne tytuły. Drugi tytuł kościoła w Tihaljinie to św. Eliasza. Oprócz tego, że została rozsławiona przez obrazki-zdjęcia, na których było wypisanych 5 kamieni z Medziugorja, które rozdawał o. Jozo, to figura ta słynęła już łaskami wyproszonymi przez miejscowy lud w latach komunizmu.

Kościół w chwili objęcia parafii przez o. Jozo był w stanie zniszczonym. Włosi, którzy masowo przyjeżdżali na spotkania z Ojcem, odremontowali dach i wzbogacili wystrój wnętrza. To samo można zauważyć na zewnątrz kościoła, gdzie Włosi ustawili figury: Matki Bożej Królowej Miłości i Jezusa Ubiczowanego, związanych z objawieniami w Schio, które zaczęły się w 1985 r.  dla Renato Barone.

Podczas gdy o. Jozo był proboszczem w Tihaljinie, miało miejsce wyjątkowe zdarzenie. Pewnej niedzieli podszedł do niego człowiek, który występował w procesie i jako świadek zeznawał przeciwko o. Jozo. Wtedy publicznie przy całej zgromadzonej parafii prosił o. Jozo o wybaczenie. Był to moment bardzo wzruszający dla całej parafii, gdy Ojciec objął winowajcę i z serca mu przebaczył.

 

  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)