Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Archiwum » Komentarz do Orędzia Mirjany z 02.12.2014

Komentarz do Orędzia Mirjany z 02.12.2014

„Drogie dzieci! Zapamiętajcie, mówię wam, miłość zwycięży. Wiem, że wielu z was traci nadzieję widząc wokół siebie cierpienie, ból, zazdrość, zawiść, ale ja jestem waszą Matką. Jestem w Królestwie lecz również tutaj z wami. Mój Syn ponownie posyła mnie, abym wam pomogła. Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie, gdyż zwycięstwo mojego Serca jest w Imieniu Bożym. Mój umiłowany Syn myśli o was tak, jak zawsze myślał. Wierzcie Mu i żyjcie Nim. On jest życiem świata. Moje dzieci, żyć moim Synem oznacza żyć Ewangelią. Nie jest to łatwe. Oznacza to miłość, wybaczenie i ofiarę. To oczyszcza i otwiera Królestwo. Pomoże wam szczera modlitwa, która nie zawiera się w słowach, lecz jest sercem wypowiadana. Podobnie jak post, który oznacza jeszcze więcej miłości, wybaczenia i ofiary. Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie. Ponownie proszę was byście modlili się za swoich pasterzy, by zawsze wpatrywali się w mojego Syna, który był pierwszym Pasterzem świata i którego Rodzina była całym światem. Dziękuję wam”.

 

Zapamiętajcie, mówię wam, miłość zwycięży!

            Kiedy czytam to pierwsze zdanie orędzia, nasza Matka Maryja jawi mi się jako „Zwiastunka Dobrej Nowiny”, o której pisze Prorok Izajasz. Czuję się tak, jak bym słyszała nawoływanie skierowane do Niej, Nasłuchującej Niewiasty, które natychmiast wypełnia:

 „Wstąpże na wysoką górę,
zwiastunko dobrej nowiny
w Syjonie!
Podnieś mocno twój głos,
zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem!
Podnieś głos, nie bój się!
Powiedz miastom judzkim:
«Oto wasz Bóg!»
Oto Pan Bóg przychodzi z mocą
i ramię Jego dzierży władzę”. Iz 40, 9-10a

            Nasza Matka zagrzewa nas do walki! Do walki z kłamstwami złego. On posługuje się ludźmi, którzy wypowiadają słowa „gorzkie”, słowa kłamstwa, oszustwa i oskarżenia. Szatan jest ojcem wszelkiego kłamstwa(J 8, 44) i jest tym, który oskarża naszych braci dniem i nocą przed Bogiem (Ap 12,10).

Jego słowa i działania mają na celu kusić, dręczyć i niepokoić człowieka. Mają na celu zniechęcać i odwodzić od misji, jaką każdy z nas ma do wypełnienia, a mianowicie nieść innym Miłość, Nadzieję i Wiarę. Tą wiarę, która była tarczą dla Jezusa kuszonego na pustyni, a Słowo wypowiadane w mocy Ducha Świętego, ucinało wszelką pokusę.

 

            Naszym zadaniem, jako dzieci Królewskich, „chodzących” w mocy i  autorytecie żyjącego w nas Jezusa, jest  sprzeciwianie się wszystkiemu, czym próbuje nas przestraszyć szatan.  Maryja napomina nas, abyśmy nie tracili nadziei z powodu tego, co widzą nasze oczy, bo to ograniczone widzenie!

Szatan, jak pisze św. Grzegorz w „Wielkiej Katechezie”, „zamknął oczy przed nieskończonym, wolnym od nienawiści Dobrem, jak każdy, kto na światło słońca zamknąwszy powieki, widzi tylko ciemność. Zamykając się na nie, ujrzał tylko to, co przeciwstawia się Dobru”. „Aniołowie ich moc i obecność w naszym życiu” - Joel J. Miller.

Tą straszną chorobą zły nieprzerwanie zakaża i mąci w głowie rozproszonemu człowiekowi.

 

„Drogie dzieci! Zapamiętajcie, mówię wam, miłość zwycięży. Wiem, że wielu z was traci nadzieję widząc wokół siebie cierpienie, ból, zazdrość, zawiść, ale ja jestem waszą Matką. Jestem w Królestwie lecz również tutaj z wami. Mój Syn ponownie posyła mnie, abym wam pomogła.

            Potężna Niewiasta, Maryja swoim wołaniem wyrywa nas z „hipnozy” w jaką, wciąż na nowo, pozwalamy się wprowadzać. Oprzemy się temu, gdy będziemy mieć utkwiony wzrok w Bogu! Temu, który jest Miłością. Nasza Matka nie chce, żebyśmy pozwolili kierować naszą uwagę na wrzaskliwy, rzucający się w oczy niesprawiedliwy, pełny zepsucia „świat”.

W swoim 2 liście święty Piotr pisze: „Umiłowani, piszę do was już ten drugi list; w nim pobudzam wasz zdrowy rozsądek i pamięć, abyście przypomnieli sobie słowa, które były dawno już przepowiedziane (…), że przyjdą w ostatnich dniach szydercy pełni szyderstwa, którzy będą postępowali według własnych żądz i będą mówili: «Gdzie jest obietnica Jego przyjścia?”.

„(...)jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy - bo niektórzy są przekonani, że Pan zwleka - ale On jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich doprowadzić do nawrócenia” - 2P 3,1-4,8-9.

             Tak jak św. Piotr kiedyś, tak w tym momencie Maryja, ukazuje nam tą inną od naszej, perspektywę:  Boga – Miłości, który zwycięży!

Tak naprawdę to On już jest Zwycięzcą, tylko jeszcze się nie objawiło wszystko, co ma się objawić. Powinniśmy na tą obietnicę wyczekiwać z tęsknotą i radością, zamiast tracić nadzieję!

            Nasza kochana Matka, jak zawsze, podkreśla z miłością i wyrozumiałością, że nas rozumie. Wie dlaczego wielu z nas traci nadzieję. Ona jest Samą czystością, a więc Mądrością, jest wypełniona Duchem Świętym, Ona więc nie ocenia i nie oskarża. Ona Rozumie! Opisuje i tłumaczy swoim dzieciom dlaczego są w takim, a nie w innym stanie. Uczy nas w ten sposób jak rozeznawać, co się z nami dzieje i od jakiego ducha ten nasz stan pochodzi.

            Jestem poruszona Jej słowami, które powinny natychmiast każdego uspokoić: „(...) ja jestem waszą Matką”. W tym momencie przypominam sobie, na nowo, w jakich okolicznościach zostaliśmy Jej powierzeni przez Syna. I jak wtedy Ona została powierzona nam!

            Jezus jest Bogiem, świadomym każdego słowa jakie wymawia w wiecznym Teraz. Każde Jego Słowo jest Życiem i Dobrem, bo jest doskonale zgodne z wolą Ojca. Nie jestem w stanie pojąć głębi jaką miało to wzajemne powierzenie nas sobie przez Syna. Ale wiem, że dzięki tej naszej więzi nie zostaniemy zwiedzeni. Nie zginiemy, bo Ona jest naszą Matką!

            Maryja mówi nam, że jest równocześnie w dwóch rzeczywistościach, które stanowią jedno Ciało. Ona pragnie, tak jak Jezus, aby Królestwo Boże jak najszybciej objawiło się w całym swoim pięknie i harmonii tu, na ziemi. Dlatego nasz ukochany Zbawiciel, „ponownie” posyła swoją Matkę do nas. Na nowo wypowiada nad Nią Słowo „posłania”. To dowodzi jak rozpaczliwie potrzebujemy Jej pomocy. Nasz Jezus, który jest najlepszym Pasterzem i bezustannie dogląda Swojego stada, widzi nasze lenistwo duchowe, przywiązanie do swoich wyobrażeń i pomysłów. W ten sposób „więzimy Ducha Świętego” w swoich przyzwyczajeniach i schematach. Tkwimy w czymś, co nie pozwala nam iść za naszym Panem. A Jezus pragnie byśmy byli w ciągłym ruchu(!), wciąż w drodze(!), otwarci na rożne niespodzianki od Boga! Bo jest On przecież „Przedziwnym Doradcą” (Iz 9,5).

 

 Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie, gdyż zwycięstwo mojego Serca jest w Imieniu Bożym.

            Zamiast się zamartwiać i tracić nadzieję, powinniśmy całą energię włożyć w naśladowanie naszej Mamy. Maryja jest Tą, która pomaga nam ruszyć z miejsca i nadążyć za Panem! Razem z Nią zwyciężymy, „bo zwycięstwo Jej serca jest w Imieniu Bożym”. Nasza Matka, jak nikt inny, zanurzona jest w Bogu, świadomie kroczy w autorytecie i mocy Imienia Jezus. Jest samą Mądrością, „której zło nie przemoże” (Mdr 7,30b).

            Wyrażanie naszej wiary, to bezustanne podążanie za Jezusem, w czasie którego nie ma czasu, ani miejsca na poddawanie się lękowi, szemranie, biadolenie, czy narzekanie. Jak pisze św. Paweł w swoim 1 Liście do Tesaloniczan 5,16-22: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. Ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie! Wszystko badajcie, a co szlachetne - zachowujcie! Unikajcie wszystkiego, co ma choćby pozór zła". Maryja pragnie nas tego wszystkiego nauczyć, bo tacy jesteśmy potrzebni światu!

Mój umiłowany Syn myśli o was tak, jak zawsze myślał. Wierzcie Mu i żyjcie Nim. On jest życiem świata. Moje dzieci, żyć moim Synem oznacza żyć Ewangelią.

            Wzrusza mnie, gdy nasza Matka, Królowa Nieba i Ziemi zapewnia nas o bliskości Jezusa i o Jego miłowaniu nas. Ona prosi, byśmy Mu wierzyli !

            Panie Wybacz nam, bo wprawdzie wierzymy w Ciebie, a jednak ciągle dajemy dowody na to, że nie wierzymy Tobie! Nawet nie próbuję sobie wyobrazić jakie to dla Ciebie bolesne.

            Ty, Jezu, chcesz nas prowadzić prostymi drogami, a my wahamy się, czy to właściwa droga !?

            Zamiast mieć utkwione oczy w Twoich, Miłości Przedwieczna, koncentrujemy się na tym, czym chce nas rozproszyć zły duch! Ile jeszcze razy będziemy popełniać błąd św. Piotra, który idąc już po wzburzonym jeziorze w nocy, przestraszył się powiewu wiatru!?

            Duchu Święty, uzdolnij mnie, bym była zdolna bezustannie patrzeć w oczy Bogu! Bo tylko wtedy spojrzenie Boga, Jezusa - Miłości stanie się moim punktem widzenia. Wtedy nawet wichura nie będzie w stanie wytrącić mnie ze stanu Pokoju i wiary, i nadziei, bo cała będę zanurzona w moim Zbawicielu. Duchu Święty dotykaj mnie i oczyszczaj, abym cała mogła być przeniknięta Słowem, które jest Życiem i Światłością świata! Nie chcę ani na chwilę pozostawać w ciemności nocy, bo jestem dzieckiem dnia! Duchu Święty uzdolnij mnie, bym żyła Synem Maryi, aby całe moje jestestwo pulsowało Świętą Ewangelią!

Nie jest to łatwe. Oznacza to miłość, wybaczenie i ofiarę. To oczyszcza i otwiera Królestwo. Pomoże wam szczera modlitwa, która nie zawiera się w słowach, lecz jest sercem wypowiadana. Podobnie jak post, który oznacza jeszcze więcej miłości, wybaczenia i ofiary.

            Kochana Mama! Ona wie, że nie jest to łatwe dla biednego grzesznika. Znowu okazuje nam to cudowne, kojące zrozumienie. A jednak nie ma innej drogi. Jezus sam powiedział kiedyś, że gdyby była inna droga, to by nam powiedział. Nasza Matka, która jest samą Mądrością od razu radzi, co nam pomoże w kroczeniu drogą miłości miłosiernej, wybaczenia i ofiary.

            Pomoże nam modlitwa, ale nie taka, która pozostaje na poziomie wymawianych wyrazów. Tylko taka, która wypływa z naszego serca! A to oznacza, że dzieci Boże, które nie traktują Ewangelii jak Słowa pełnego mocy, nie są w stanie tak się modlić!

 Czy ja wierzę, że Słowo, które widzę na kartce Biblii i które nawet głośno przeczytam, ma ukrytą MOC sprawczą? Muszę przez cały czas wzywać pomocy Ducha Świętego, bym była w stanie przebić się przez mur liter i dźwięku słowa.

            Podobnie jeśli chodzi o uwolnienie mocy postu, żeby stał się wylaniem, jeszcze większej Miłości, wybaczenia i ofiary, dokona się to tylko wtedy, gdy nie zatrzymam się na mechanicznym powstrzymywaniu od niektórych pokarmów. Owszem, kosztuje mnie to trochę wysiłku, a jednak człowieczeństwo, jakie tchnął w nas Stwórca, sięga o wiele głębiej niż widzialne przejawy odmawiania sobie jedzenia. Na takim poziomie poszczą małe dzieci, a Bóg potrzebuje nas dojrzałych duchowo. Tylko tacy będziemy w stanie modlić się z mocą za świat i stać się dla niego świadkami! Tylko taka modlitwa, post i świadectwo życia, oczyszcza i otwiera Królestwo!

Dlatego więc nie traćcie nadziei, lecz naśladujcie mnie.

            Nasza Matka, na koniec swojej myśli, w której nam wszystko wyjaśnia, powtarza zdanie, które wcześniej już do nas skierowała, z tą różnicą, że rozpoczyna się ono słowem „dlatego”. Właśnie DLATEGO(!) nie wolno nam tracić nadziei, bo będzie to oznaczało zwycięstwo szatana!!! Tym czasem ja mam koncentrować całą uwagę i wkładać wszystkie wysiłki, w mocy Ducha Świętego, aby naśladować Tą, która prowadzi nas do Syna. To niezwykle ważne, bo Maryja mówi o tym do nas dwa razy w jednym orędziu!

 Ponownie proszę was byście modlili się za swoich pasterzy, by zawsze wpatrywali się w mojego Syna, który był pierwszym Pasterzem świata i którego Rodzina była całym światem. Dziękuję wam”.

            Ojcze, który jesteś samą Miłością, dzięki której istniejemy z sekundy na sekundę, który znosiłeś i znosisz wszystkie cierpienia w Swoim Synu z naszego powodu, wstrząsa mną potęga Twojego pragnienia utulenia Swojego stworzenia! Wzrusza mnie Twoja tęsknota za nim! Ty jesteś Miłością, którą pulsuje cała Nieskończoność, którą jesteś! Ojcze, Twoje Serce wyrywa się do nas! Tatusiu, Abba Ojcze! Ja nie chcę, żeby Twoje Serce krwawiło z tęsknoty. Nie chcę, żeby Twoje oczy były smutne...

            Dlatego modlę się za pasterzy, których stawiasz na mojej drodze. Modlę się za wszystkich z namaszczonymi rękami, którzy mają kochać, troszczyć się i opatrywać powierzone Im owce, aby w mocy Ducha Świętego, Który jest wylaniem Miłości Ojca i Syna stali się pierwocinami Pasterza, którego Rodzina była całym światem. Niech pozwolą na to, aby Sam Jezus pasterzował nam przez nich!

            Pragniemy takich pasterzy, którzy wprowadzą nas w stan radosnego oczekiwania z uwielbianiem Boga na ustach i w sercach. Nasz Bóg wcale nie jest ponury! Jest radosny i oczekuje od nas postawy naszej Matki, Maryi, która w najtrudniejszym momencie swojego życia, gdy była Dziewicą w stanie błogosławionym, bez męża(!), wykrzykiwała rozradowana: „Wielbi dusza moje Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawcy moim”.

            My Polacy tak bardzo potrzebujemy, aby Pasterze pomogli nam wprowadzić w codzienne życie, zwłaszcza religijne, te wszystkie rady jakie święty Paweł dawał Tesaloniczanom: „Zawsze się radujcie, (…) W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was”. Niech się tak stanie. Amen.

Bogumiła

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)