Echo Maryi Królowej Pokoju
Strona Główna » Menu » Menu Górne » Strona Główna » Czterdziesty rok rozpoczęty

Czterdziesty rok rozpoczęty


Orędzie z 25 czerwca 2020 r.

„Drogie dzieci! Słucham waszych błagań (suplik) i modlitw i oręduję za wami przed moim Synem Jezusem, który jest Drogą, Prawdą i Życiem. Powróćcie do modlitwy, kochane dzieci, i otwórzcie wasze serca w tym czasie łaski i idźcie drogą nawrócenia. Wasze życie jest przemijające i bez Boga nie ma sensu. Dlatego jestem z wami, aby was prowadzić ku świętości życia, aby każdy z was odkrył radość życia. Kochane dzieci, wszystkich was kocham i błogosławię moim macierzyńskim błogosławieństwem. Dziękuję wam, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

 

Czterdziesty rok rozpoczęty

Wywiad Ojca Livio w Radio Maryja z MARIĄ PAVLOVIĆ-LUNETTI 25 czerwca 2020 r.

Pozdrawiam was wszystkich z Medziugorja. Dziś mija 39 lat odkąd Maryja jest wśród nas.

Od rana zaczęło się radosne święto. Już wczoraj Medziugorje wypełniło się pielgrzymami. Ale już nie zza granicy. Już nie z Chorwacji, bo wczoraj o północy zostały zamknięte granice i ludzie nie mogli przyjechać. Jednak przyjechali ludzie z całej Hercegowiny. Nasz proboszcz powiedział dzisiaj ze łzami w oczach: „Dzisiaj zrozumiałem co znaczą te słowa, które Matka Boża powiedziała na samym początku: „Znalazłam tutaj wiarę, która jest jeszcze żywa”.

Dzisiaj o. Ivan Dugandzić, kapłan który był w pierwszej Komisji, a teraz jest już w podeszłym wieku, wygłosił wspaniałą homilię o Matce Bożej.

 

Ojciec Livio: Marija, czy to orędzie stanowi pewnego rodzaju syntezę najważniejszych tematów, o których Królowa Pokoju mówiła przez te wszystkie lata?

Marija: To jest bardzo proste orędzie, lecz także bardzo piękne. Ja i Ivan byliśmy dziś bardzo wzruszeni. Powinniśmy odczuwać jakiś smutek w sercu, widząc, że nie ma pielgrzymów. Medziugorje nie jest takie samo. Ale byliśmy szczęśliwi, ponieważ czuliśmy w sercach, że Matka Boża jest nie tylko w Medziugorju. Medziugorje to nie tylko to konkretne miejsce na ziemi, ono jest w sercach tych ludzi, którzy się nawrócili, przyjęli orędzia Matki Bożej i nimi żyją.

O.L: Początek orędzia szczególnie podnosi na duchu. Matka Boża mówi: „Słucham waszych błagań (suplik) i modlitw i oręduję za wami przed moim Synem”. To znaczy, Matka Boża zachęca nas do modlitwy, a jednocześnie daje nam nadzieję, że te prośby będą wysłuchane.

M: Dokładnie! Matka Boża mówi, że jest z nami, że słucha naszych modlitw i przedstawia je swemu Synowi, Jezusowi. Mówi, że nasza przeszłość, teraźniejszość i przyszłość są w ręku Boga. Bóg nie zapomniał o człowieku. Matka Boża zwraca się do nas słowami: „Drogie dzieci”. Ona wciąż powtarza, że jest z nami, że nas błogosławi, że nas kocha, że słucha naszych modlitw i wstawia się za nami u swego Syna Jezusa. I to jest ogromna radość, którą przeżywaliśmy w tych dniach, podczas nowenny na wzgórzu objawień. Doświadczyło tego wiele osób, także z Medziugorja, teraz  już nie tylko służąc pielgrzymom, ale przede wszystkim służąc Matce Bożej we własnym domu, w rodzinie.

Dziś też, po nowennie był taki moment, który mnie bardzo wzruszył. Ostatnią część nowenny poszliśmy odmówić do starego domu Vicki, do pokoiku, w którym wiele razy mieliśmy objawienie, kiedy Milicja nas szukała, kiedy Milicja zabroniła nam chodzić na Wzgórze Objawień, kiedy tak bardzo się baliśmy. Trochę tak jak teraz. W tym pokoiku, 4 metry na 4 było nas 30-40 osób, ale czuło się, że wszyscy jesteśmy jednym sercem. Przewodnicy i tłumacze z Medziugorja zorganizowali w domu Vicki skromny posiłek. Świętowaliśmy przy kawie i ciastkach, a potem poszliśmy do tego pokoiku i śpiewaliśmy pieśni dla Matki Bożej. To co śpiewaliśmy kiedyś razem z nią: „Glory, glory Alleluja”. To Ona zaczęła śpiewać tę pieśń, chorwackie słowa są wspaniałe. Śpiewaliśmy, że jest naszą Królową, uwielbialiśmy Boga i dziękowaliśmy Mu za obecność Matki Bożej wśród nas. Płakaliśmy z radości. Tak, jak Matka Boża powiedziała: „Gdybyście wiedzieli, jak bardzo was kocham, płakalibyście z radości”. Dziś płakaliśmy z radości, ponieważ zrozumieliśmy, także w tym trudnym momencie, że Bóg wysłał nam swoją Matkę i że Ona jest z nami, i że nazywa nas swoimi dziećmi. I to jest ogromny dar. Dziękujemy z sercem przepełnionym wdzięcznością za obecność Królowej Pokoju.

Ta radość przepełniła całe Medziugorje, w szczególny sposób wczoraj i dziś. Matka Boża jest z nami, prowadzi całą ludzkość, mimo że szatan usiłuje zniszczyć nie tylko życie poszczególnych osób, lecz także planetę, na której żyjemy. Matka Boża jest z nami i walczy. A z nią zwyciężymy. Jeżeli zawierzymy Bogu, zaczniemy żyć tak jak Ona prosi.

O.L: Myślałem, że Matka Boża uczyni coś w rodzaju cudu i sprawi, że na 25 czerwca granice zostaną otwarte. Tymczasem zauważyłem, że dokonała większego cudu, przez to, że Medziugorje zostało pozbawione pielgrzymów przybywających z zewnątrz. Mieszkańcy mogli przeżyć tę nowennę i ten czas modlitwy rocznicowej zupełnie inaczej. Normalnie musieliby intensywnie pracować, służyć pielgrzymom w domu i nie mieliby czasu, aby modlić się tak, jak w czasie tej nowenny.

M: Tak. Zawsze można było znaleźć usprawiedliwienie: bo są pielgrzymi. Były takie rodziny, które wiernie trwały na modlitwie, ale teraz są i takie osoby, które stały się obojętne. Widać jednak, że rodziny odpowiedziały na wezwanie do modlitwy. Ten czas był dla Medziugorja jak odnowa, jak rekolekcje. Jest jedna rzecz, która mnie bardzo uderzyła, ale nie tylko Medziugorje, jak wiele osób z Medziugorja wspierało i wspiera ludzi w tych miejscach, gdzie uderzył wirus. Dzisiaj i w tych dniach nowenny nie mogę o sobie powiedzieć, że byłam spokojna. Zawsze był kontakt za pośrednictwem mediów. Powstawały procesje, grupy modlitwy, osoby które odprawiały nowennę razem z nami, na całym świecie. Czuło się ducha Matki Bożej. Ona przygotowała swoje wojsko.

Matka Boża to nie tylko przeszłość, dawne objawienia i sanktuaria. Matka Boża to także przyszłość, Ona prowadzi nas w przyszłość, która jest niepewna. Jest gwiazdą, która nas prowadzi i oświetla nam drogę, aby nam powiedzieć: nie jesteście sami. Z pomocą Bożą, z Bożym błogosławieństwem i z moim macierzyńskim błogosławieństwem nie macie się czego bać, bo śmierć to nie koniec. To właśnie zrozumieliśmy w tych dniach, kiedy chodziliśmy na Wzgórze. Kiedy przyjechałam z Włoch, podobnie jak inni ludzie, zastanawiałam się jak to będzie. Czy będziemy mogli się przywitać? Byliśmy wszyscy tacy szczęśliwi. Obejmowaliśmy się i płakaliśmy. To prawda, że jest cierpienie, ludzie umierają, zmarł także jeden z ojców na plebanii. Ale zakonnicy nie powiedzieli: nie będziemy się witać. Czuliśmy, że ten uścisk był jak przytulenie Matki Bożej. Czuliśmy to także dziś rano, kiedy z Ivanem i Ivanką ukoronowaliśmy figurę na wzgórzu. To syn Ivanki z drugim małym chłopcem założyli Jej koronę. Medziugorje to nie tylko Widzący, to także nasze dzieci, to mieszkańcy, którzy przeżywają ten trudny czas, ale mówią: wiemy, że Bóg nas nie opuścił, wiemy że Bóg jest z nami, nawet teraz. Matka Boża jest z nami. Odwagi! Módlcie się, dawajcie świadectwo, żyjcie świętością! To bardzo piękne, czuć tę więź osób wierzących. Myślę, że dzięki Matce Bożej zaczyna się rewolucja świętości, rewolucja miłości Boga do człowieka, który tak bardzo się lęka, boi przyszłości.

O.L: Zauważyłem, że w tych miesiącach, także dziś wieczorem, Matka Boża często używa czasownika: „powrócić”. Mówi: powróćcie do Mojego Syna, powróćcie do Boga, powróćcie do modlitwy, powróćcie do postu, powróćcie do przykazań. Czy to znaczy, że oddaliliśmy się od tego?

M: Tak. Matka Boża mówi nam, że nasze życie jest przemijające, że nie ma sensu bez Boga. A my wiele razy się oddalamy. Człowiek skłania się do rzeczy materialnych. Ostatnio żartowaliśmy, że teraz człowiek nie ma okazji, żeby się pokazać w ładnym ubraniu. Ludzie się obawiają. Pamiętam jak jedna pani opowiadała mi, że ma pełne szafy ubrań i teraz zauważyła, że to wszystko niepotrzebne, że to gromadzenie rzeczy jest bez sensu. W tym czasie koronowirusa zrezygnowała z wielu rzeczy i wiele rzeczy zrozumiała. Matka Boża mówi, byśmy przywiązali się do Boga, bo życie jest krótkie.

O.L: Nie tylko. Z Bogiem odkrywamy radość życia.

M: Dokładnie. Matka Boża właśnie to mówi: chcę, aby każdy z was odkrył radość życia. Mamy przykład świętych. Mieszkała tutaj u nas pewna kobieta, dla nas to prawdziwa święta. Chodziła modlić się za kapłanów, późno wieczorem, kiedy kończył się cały wieczorny program, na kolanach, kolana miała całe poranione – szła i modliła się o świętość kapłanów. Ta kobieta nie wyszła za mąż, była osobą konsekrowaną, poświęciła się Bogu w sposób bardzo prosty, jak wieśniaczka, nie jak intelektualistka. Zawsze, kiedy mówiła o Matce Bożej, z jej oczu biła radość, jej twarz rozpromieniała się, jak w ekstazie. Była zakochana w Bogu. Matka Boża właśnie do tego nas wzywa: byśmy stali się odbiciem Boga, odbiciem Matki Bożej, także w życiu codziennym, w przeżywaniu tej radości, do której nas zaprasza. Bo kiedy doświadczamy radości spotkania z Bogiem, wszystko staje się piękne.

O.L: Pamiętasz, jak w pierwszych latach, w 1988 r. Matka Boża powiedziała, że chce nas prowadzić drogą świętości. Mówiliśmy: jak to zrobimy? Jak mamy iść drogą świętości? A potem okazało się, że droga świętości Matki Bożej jest bardzo prosta, bardzo pokorna i zwyczajna i że wszyscy możemy nią podążać.

M: Dokładnie. Dziś rano miałam taki pomysł, powiedziałam o tym proboszczowi. Byłoby pięknie, gdyby utworzyć łańcuch, odmawiając „Zdrowaś Maryjo” na Wzgórzu. Wciąż mówimy, że Różaniec nas ocali, Matka Boża z Różańcem w ręku mówi nam: „Módlcie się, módlcie się, módlcie się”. W jednym z orędzi powiedziała: „Kiedy się modlicie niebo otwiera się i mogę uprosić wam łaski u Boga”. Matka Boża bardzo nas kocha i czeka, aż powiemy „tak”, a modlitwa jest naszą odpowiedzią. Dziś chcieliśmy to wyrazić w sposób szczególny, że Różaniec to nie tylko powtarzanie słów, lecz modlitwa wstawiennicza, o którą Matka Boża nas prosiła i jest to także wyraz naszej miłości.

Matka Boża prosi o świętość w życiu codziennym, a codzienność to także powtarzanie. Ona chce, żebyśmy myśleli nie tylko o świecie, ale i o Bogu, jak modlą się pielgrzymi z Rosji: „Panie Jezu Chryste, Synu Boga Żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”. Chce, żebyśmy stali się świadomi, że jesteśmy dziećmi Maryi, braćmi Jezusa, lecz także grzesznikami na drodze nawrócenia. Zawsze wzruszają mnie słowa pieśni: „Jesteśmy grzesznikami, ale dziećmi Twymi”. Powtarzajmy te słowa sercem, zwracajmy się do Matki Bożej mówiąc: Maryjo, pomóż nam! Ty wiesz, jak bardzo jesteśmy słabi. Ale jeśli weźmiesz nas pod swój płaszcz, stajemy się silni, stajemy się odważni jak lwy, możemy walczyć ze złem, stajemy się ludźmi, którzy nie mają nic wspólnego ze sprawami diabelskimi, ale żyjemy w światłości Bożej, idziemy z radością, z modlitwą, z pogodą ducha, stajemy się osobami, które są gotowe nawet oddać życie za Jezusa. Codziennie o tym słyszymy w wielu świadectwach.

O.L: Rozmawialiśmy dzisiaj o wszystkim, czego Matka Boża dokonała, o tym co nieustannie dla nas czyni. Wczoraj powiedziała, w orędziu skierowanym do Ivana: „Nie zmęczyłam się i mam nadzieję, że wy też nie”. Przez te wszystkie lata niestrudzenie prowadzi nas do swego Syna, który właśnie teraz jest prześladowany, któremu się zaprzecza, traktując Go jak zwykłego człowieka. A Matka Boża wszystkim przypomniała, że Jej Syn, Jezus, jest jedyną Drogą, Prawdą i Życiem.

M: Dokładnie. W dzisiejszych czasach o chrześcijanach, o wierzących, praktykujących, świat mówi to samo, co kiedyś słyszało się u nas, w czasach komunizmu: to fanatycy. W społeczeństwie chcą nas zdegradować, potępiają, marginalizują. Lekceważy się piękno, kulturę, sztukę – cały dorobek chrześcijaństwa. Próbuje się nam zaszczepić różne ideologie. Dlatego Matka Boża przypomina, że Pan Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Dlatego sądzę, że jeżeli będziemy o tym przekonani, jeżeli będziemy w to wierzyć, Pan da nam siłę i będziemy dawać świadectwo i sprawimy, że poganie się nawrócą, że niewierzący staną się wierzącymi.

Sądzę, że to jest nasza misja. Zaczyna się misja tych wszystkich osób, które doświadczyły miłości Bożej, które doświadczyły miłości Maryi. Kiedyś ludzie mówili o mnie: „Maria jest jak jeż”. A to się zmieniło, kiedy poczuliśmy obecność Ducha Świętego. Ten powiew Ducha Świętego dał nam siłę. I do dziś wołamy ze wszystkich sił, na cały głos, że Bóg kocha swój lud, że Bóg o nas nie zapomniał. Musimy – nie musimy – chcemy krzyczeć całym naszym życiem, aż do ostatniego oddechu, że Bóg nas stworzył na swój obraz i podobieństwo, że stworzył nas do świętego życia, do radości.

O.L: Od jutra zacznie się czterdziesty rok objawień. Czy ta liczba 40 coś oznacza? Twoim zdaniem jest w tym jakiś zamysł Matki Bożej?

M: Matka Boża nic nie mówiła, ale dla nas to ma znaczenie, które można odnaleźć w Piśmie Świętym. Jest pewna grupa osób z Medziugorja, do której należy także Mario, mąż Vicki. I on miał takie natchnienie, zaproponował, że codziennie rano, zanim Medziugorje się obudzi, jeszcze przed wschodem słońca, chcemy być na Podbrdo, aby się modlić. I zgodzili się, ojcowie rodzin. Dziś już nie mamy takich ojców jak Święty Józef, który walczył o swoją rodzinę. A właśnie rodzinę chcą zniszczyć. W Medziugorju zrodziła się taka myśl, aby w tym czterdziestym roku, przez cały rok modlić się, by dawać świadectwo, by odnowić parafię, aby zachęcać,  przygotować jak najwięcej dusz do poświęcenia się Niepokalanemu Sercu Maryi.

Matka Boża do tego nas wzywa, kiedy mówi: „Poświęćcie się Mojemu Sercu i Sercu Mojego Syna Jezusa”. W jednym z orędzi czytaliśmy dzisiaj te słowa Matki Bożej, że bez Boga nie mamy przyszłości, że będziemy się bać. A Matka Boża prosi, byśmy poświęcili się Jej, byśmy poświęcili się Jej Niepokalanemu Sercu, ponieważ ten kto się modli i zachowuje post nie boi się przyszłości. Wierzymy w te słowa Matki Bożej, że postem i modlitwą można oddalić nawet wojny, także tę pandemię – Matka Boża zachęca nas: módlcie się, ufajcie Bogu, wierzcie, że On jest Wszechmogący. On stworzył Niebo i ziemię, stworzył nas wszystkich. On jest potężny, a my mamy modlić się, aby Pan Bóg królował w nas wszystkich, na całej ziemi, którą dla nas stworzył, żebyśmy żyli w radości. Tak czuliśmy w tych dniach, kiedy było tak dużo modlitwy. Trudno sobie wyobrazić ile odmówiliśmy Różańców. A kiedy się modlisz, czujesz, że Bóg jest blisko, że Matka Boża jest blisko.

O.L: Tak właśnie jest. W orędziu z 25.07.2019 r. Maryja powiedziała: „jeśli należycie do mnie – zwyciężycie”. W tym jest nasza siła. Jeśli będziemy do Niej należeć, zwyciężymy.

M: Tak. Matka Boża właśnie do tego nas wzywa. Nie mówi: „Zajmujcie się polityką, idźcie tu, czy tam”, tylko mówi: „Módlcie się”, bo modlitwa czyni cuda.

O.L: Zauważyłem dziś wieczorem ten klimat gorliwości, tę radość, która panowała przez cały czas nowenny. To też była nieoczekiwana łaska.

M: To wielka łaska. Tutaj też jest tak samo jak na całym świecie: niepewność dotycząca spraw materialnych, niepewność czy będzie praca. Tu jest wiele osób, które zainwestowały w budowę domów, kwater, hoteli. Muszą spłacać kredyty w banku, i tak dalej. Ale kiedy się modlą, wszystko się układa, bo ufają Bogu, ufają Opatrzności Bożej. Jeżeli wierzymy Bogu, On nam pomoże. To jest akt, którego powinniśmy dokonać wszyscy, zaczynając od siebie samego. Wierzę, że Bóg jest wielki, Bóg może wszystko, ale my musimy mu zaufać i musimy Go prosić o pomoc i błogosławieństwo.

O.L: Tak… W Medziugorju właśnie to jest piękne, że wszystko zależy od naszej decyzji. Matka Boże powiedziała: zdecydujcie się na nawrócenie, zdecydujcie się na modlitwę, zdecydujcie się na Niebo, zdecydujcie się na świętość. W gruncie rzeczy, nawrócenie świata zależy od tego, jak odpowiemy na to wezwanie.

M: Ojcze Livio, w tych dniach byliśmy świadkami wielu cudów. Opowiem o jednym z nich. Tu w Medziugorju jest pewne małżeństwo, w naszym wieku. Ich córka miała straszny wypadek, wpadła w śpiączkę i wszyscy mówili, że nic się nie da zrobić… mówili, że zostało jej kilka godzin życia. Kiedy zaczęliśmy nowennę, powiedzieliśmy tej rodzinie, z którą jesteśmy zaprzyjaźnieni, że będziemy się modlić. W tych dniach, kiedy jest tak wiele modlitwy, Matka Boża nas wysłucha. I stała się rzecz niemożliwa.

Ta dziewczyna, która była już jedną nogą w grobie, której lekarze nie dawali żadnych szans… dziś wieczorem przyszła na Mszę Świętą na własnych nogach – jakby nic się nie stało. Jej matka powiedziała mi: „Mario, jak usłyszałam że modlicie się za moją córkę, uwierzyłam, że wszystko będzie dobrze. Zaufaliśmy Bogu, modliliśmy się, podjęliśmy post – a teraz przyszliśmy podziękować. Nasze życie będzie zawsze naznaczone tym dowodem wdzięczności wobec dobrego Boga i Maryi za dar ponownych narodzin naszej córki”.

O.L: Matka Boża kiedyś powiedziała: „Modlitwa czyni cuda w sercach i w świecie”. Modlitwą można uprosić wszystko, tylko że my słabo w to wierzymy.

M: Módlmy się, a Bóg sprawi, że nasza wiara będzie wzrastać. I to jest bardzo piękne.

O.L: Modlimy się wszyscy, cała Rodzina Radia Maryja modli się o ustanie pandemii, by Maryja ją całkowicie wyeliminowała. Ta pandemia jest bardzo niebezpieczna, musi być dziełem diabła. Myślisz, że Matka Boża może uczynić ten cud, jeśli będziemy żarliwie się modlić?

M: Kierujmy do Niej nasze błagania (suplikę) i módlmy się. Modliliśmy się także podczas Mszy Świętej. To nie tylko pandemia, jest wiele innych, różnych skutków, mnóstwo ideologii. Radzę wszystkim posłuchać dzisiejszej homilii. Mówi o obecności Matki Bożej w naszym życiu przez te wszystkie lata. To były bardzo piękne, poruszające słowa, które wywołały burzę oklasków na placu przed kościołem, jak podczas Festiwalu Młodych.

O.L: Dziękuję za to piękne świadectwo. Przekazałaś nam tę radość i żarliwość, którą teraz żyje Medziugorje, a także to pragnienie, byśmy mogli dzielić z wami tę radość, tam na Wzgórzu.

M: Chciałam dodać jeszcze jedno, jeśli chodzi o przyjazd do Medziugorja. Ktoś zdecydował o zamknięciu granic. Jesteśmy Chorwatami, tutaj w Hercegowinie. Byliśmy pewni, że Chorwaci przyjadą. Autobusy już były gotowe, ludzie chcieli przyjechać – ale nie mogli. Z samego tylko Zagrzebia miało przyjechać 86 autobusów. Wszystko było gotowe – aż do wczoraj, kiedy podano komunikat o zamknięciu granic. Ale wierzymy, że także i ta próba jest dla nas aktem wiary.

Dlatego mówię: módlmy się, wierzmy, a Bóg wszystko może. Nie spodziewaliśmy się, że w kościele będzie tylu ludzi. To była ogromna niespodzianka dla nas wszystkich. Wierni czują obecność Boga, czują obecność Matki Bożej i garną się do Niej. Sanktuaria powstały z pragnienia ludzkich serc bijących dla Matki Bożej. Serca Włochów biją dla Matki Bożej. Gorąco w to wierzę, a Bóg wysłał mnie do Włoch, żyję wśród was, by wam powiedzieć, że Bóg was kocha. I także przeze mnie przysyła mieszkańcom Włoch gest swojej miłości.

O.L: Dziękuję, Mario...

M: Dlatego chcę jeszcze powiedzieć Włochom: nie poddawajcie się rozpaczy, ale wierzcie w Boga, bo dla Boga wszystko jest możliwe.

O.L: Oczywiście. Dziękuję Ci za te słowa nadziei. Zakończmy modlitwą.

Marija i o. Livio odmówili na koniec Magnificat oraz Chwała Ojcu, i o. Livio udzielił końcowego błogosławieństwa.

     
  • Bieżące wydanie w formacie PDF "Echa Medziugorja" zawiera tylko 1 stronę wydania papierowego. Osoby zainteresowane otrzymywaniem pełnej wersji „Echa” drogą elektroniczną, proszone są o podanie swoich danych ... (czytaj więcej)